nikało przecie, iż w domu, po którego podwórzu taka kura chodzi i pieje, ludzie po kolei będą wymierali. Zwołani z morza rybacy przybiegli na miejsce. Cała ludność zebrała się na nowo. Radzono. Takie i owakie były zdania. Wreszcie w uroczystej procesyi wyruszyli wszyscy obecni w kierunku kurnika, w którym zaczarowana kura się kryła. Odnaleziono ją, zbadano i stwierdzono na mocy zeznań świadków, iż z wszelką pewnością to ta właśnie piała, jak kogut.
Wówczas procesya mężczyzn i kobiet wyniosła kurę, opętaną od dyabła, za wieś, nad morze. Tam w lesie, odnalazłszy stare, suche drzewo, związano kurze dyabelskie pazury i, obróciwszy jej łeb na dół, powieszono za nogi na suchej gałęzi. Długo nie chciał Smętek opuścić swego nowego mieszkania. Długo kura trzepała się zawzięcie. Czekano cierpliwie całą gromadą, dopóki w oczach wszystkich urzeczona kura nie wyzionęła podłego ducha, skażonego przez obrzydliwego inkuba. Dopiero, gdy z rozwartego w dół dzioba wyskoczył w piasek dyabeł, jego sztuki do pewnego czasu i stopnia wytępione zostały na Chałupach.
Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/260
Ta strona została uwierzytelniona.