Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/279

Ta strona została uwierzytelniona.

grzeczny. Wyrzekał długo przed macochą na zły stan gospodarstwa w majątku. Gdy macocha usiłowała wytłomaczyć mu przyczyny wielu owych niepomyślnych objawów i wyszła do sąsiedniego pokoju po jakieś papiery, wsunął Teresie w rękę małą karteczkę. Na tej karteczce była wypisana drobnem pismem marszruta poprzez pokoje bawialne i korytarze w jego oficynie. Poprostu kazał jej przyjść do siebie, wszystko urządziwszy przezornie, po rozesłaniu w różne strony fagasów. Jak w ordynarnym romansie, zawołał ją do siebie. Na pospolitą, nocną schadzkę. A jednak pobiegła z radością. Oddała mu się bez cienia namysłu, w ciągu całej nocy, w furyi rozpasania, wśród lubieżnych, wymyślnych i zabójczych pieszczot, ulegając wszelkim zachceniom, jakie tylko dzikie wybiegi stęsknionego pożądania podyktować były w stanie. Nad ranem, gdy ją przez puste sale odprowadzał znużoną, niemal chorą od całonocnego ulegania jego żądzy, osłabłą wśród cielesnych zaplatań się dookoła siebie nawzajem, całowała z uniżoną czcią jego ręce i chwytała w rozpalone usta każdy z jego oddechów. Tak co noc, w ciągu ostatnich dni spełniała jego miłosne rozkazy, wytwarzając po raz pierwszy w swem życiu owe przedziwne wynalazki miłości, dokonywując na sobie samej czarownych wynurzeń nagiego ciała, pławiąc się w orgii uniesień i umierając z zachwytu wśród bezwładnych kontemplacyi, wśród podniecań się i wysilań, ginąc od wzajemnych pocałunków, wydzierania wszelkiej siły zmysłów przez siłę zmysłów, życia przez życie i piękności przez piękność.
Ostatniego wieczora, gdy już na zajutrz miał od-