Strona:PL Stefan Żeromski - Wierna rzeka.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

towarzyskich i wszystkiem, co najpierw trzeba było wykonać, prosiła się panny Salomei, żeby jej pozwolono zobaczyć syna. Lecz młoda opiekunka nie zgadzała się. Zbyt dobrze znając stan chorego, wiedziała, że na widok matki popadnie w gorączkę stokroć silniejszą, a ta gorączka może go zabić. Targowały się długo. Jedna wciąż błagała, druga nie chciała ustąpić. Stanęło wreszcie na tem, że matka przez szparę we drzwiach zobaczy jedynaka. Zapominając o pani Rudeckiej, poszły na palcach przez wejściową sień, przez salon. Panna Salomea przemknęła się przez ten pokój, weszła do sypialni i zostawiła za sobą drzwi niedomknięte. Przez szczelinę można było widzieć twarz chorego. Pani Odrowążowa przypadła oczyma do tej szpary tak cicho, że Salomea nie wiedziała, czy ona tam już jest, gdzie być miała, czy jeszcze zdala stoi. Tymczasem matka powstańca, przysunąwszy się na palcach jak najciszej do otworu między futryną a drzwiami, osunęła się na kolana i patrzyła. Z modlitwą na drżących wargach, przez strugi nieprzebranych łez patrzyła na twarz ulubioną. Minęła tak godzina i druga, Panna Salomea nie mogła jej z tego miejsca podnieść ani oderwać. Dopiero, gdy zbliżył się wieczór i zasłaniać począł chorego, księżna przemocą odciągnięta została do jednego z dalszych alkierzów, gdzie dla niej przygotowano posłanie.


XV.

Inne życie zapanowało we dworze. Księżna dla ratowania syna sprowadzała lekarzy, płacąc im