Strona:PL Stefan Grabiński - Szalony pątnik.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.
SATURNIN SEKTOR

Ktoś mnie wypatrzył! Ktoś wytropił! Tak żyję odosobniony, tak obcy gwarowi świata — a przecież znalazł się ktoś, co mnie śledzi z daleka. Z powodzi trwania wyłonił się fakt w bliskiej ze mną styczności, ze mną „obłąkanym“, jak orzekli ludzie roztropni, osobnikiem. Szczególne, szczególne!
W jednym z pierwszorzędnych dzienników ukazał się pod datą 20-go lipca t. zw. bieżącego roku (mówiąc ich trybem) znamienny artykuł p. t. „Ewolucja Czasu“. Autor podpisał się inicjałami S. S. Rozprawa pisana cięto, mocno i pewnie, jak na tych przystało, co krzepko trzymają się „życia“ i w „rzeczywistości“ nurzają się po szyję. Wartość jej dla mnie żadna — punkt widzenia oczywiście „realny“, z tej strony grobu wyrosły. Panegiryk dla ludzkiego intelektu i jego wytworów.
Lecz obchodzi mię z innych względów. Artykuł jest wyraźnie skierowany przeciwko mnie, przeciwko moim przekonaniom o t. zw. czasie. Nieznany autor pisze jakby obronę czasu, usiłując zbić moje zarzuty, które zdaje się znać doskonale. Ale skąd? W tem moment tajemniczy.