(człowiek) posługiwać się nie może. Przez ten rozsądek znowu objawiają się (teraz) wzniosłe jestestwa, jak to czyniły poprzednio przez zaczątki zmysłów Serafimy. Teraz dają przez ciała ludzkie spływać na planetę rozsądkowi — Duchy, które chrześcijańska wiedza tajemna nazywa „Cherubimy” (Cherubim).
W połowie siódmego obiegu Saturna włącza się nowa czynność. Teraz człowiek jest tak mianowicie daleko (posunięty), że może nieświadomie pracować nad swem własnem ciałem materjalnem. Przez tę swoją własną czynność tworzy człowiek w zupełnie „głuchym” bycie saturnowym pierwszą zaródź właściwego „człowieka-ducha” (porównaj: Teozofia przez D-ra Rudolfa Steinera; w polskim przekładzie p. t.: „Przygotowanie do nadzmysłowego poznania świata i przeznaczeń człowieka”, który dopiero w końcu rozwoju ludzkości osiąga pełny przejaw. W teozoficzenej literaturze nazywa się to „Atma”). Jest to najwyższy człon t. zw. monady człowieka. Sam przez się byłby na tym stopniu — zgoła „głuchym” i nieświadomym. Ale jak Serafy i Cheruby objawiają się z wolnej woli w obu poprzednich stadjach człowieka, podobnie teraz — Trony, owe istoty, które zupełnie na początku bytu Saturna wypromieniowały ciało ludzkie ze swego własnego jestestwa. Zaródź „człowieka-ducha” (atma) zostaje zupełnie przenikniętą — siłą Duchów Woli i siłę tę następnie zachowuje po przez dalsze stadja rozwoju. Człowiek w swojej „głuchej świadomości” nie może na tym stopniu nic jeszcze właściwie spostrzegać z tej zarodzi, ale rozwija się dalej i później rozświetla się również dla jego własnej świadomości to ziarno.
Praca ta nie kończy się jeszcze wraz z końcem życia na Saturnie; przenosi się do pierwszego obiegu
Strona:PL Steiner Rudolf - Kronika Akasha.djvu/129
Ta strona została uwierzytelniona.