rody, niż ich następcy. Ponieważ siły ich duszy były bardziej siłami przyrody, niż u ludzi obecnych. Również słowa-dźwięki, wydawane przez nich, posiadały coś z potęgi przyrodzonej.. Nietylko nazywali rzeczy, ale w ich słowach tkwiła władza nad rzeczami, jak również nad bliźnimi-ludźmi. Słowo Rmoahalsów posiadało prócz znaczenia, jeszcze siłę. Kiedy mówi się o czarodziejskiej mocy słów, posiada to daleko większą rzeczywistość w stosunku do ludzi ówczesnych, niż obecnych. Kiedy człowiek u Rmoahalsów wymawiał słowo, wywierało ono podobną moc, jak i sam przedmiot, przez nie określany. Wyrażało się to w ten sposób, że słowa w tym czasie posiadały siłę leczniczą, wywoływały rośnięcie roślin, mogły poskromić srogość zwierzęcą i wogóle powodowały podobne działania. Wszystko to traciło coraz bardziej i bardziej na sile u późniejszych podras atlantyckich. Powiedzieć można, że z przyrody wyrosła pełnia sił — ginęła powoli. Rmoahalsowie odczuwali tę pełnię sił całkowicie jako dar potężnej przyrody — i ten ich stosunek do przyrody miał religijny charakter. Szczególniej mowa uważana była przez nich za coś świętego. A nadużycie pewnych głosek, w których tkwiła znaczna władza, było wśród nich niemożliwością. Każdy człowiek czuł, że takie nadużycie musiałoby go przyprawić o olbrzymią szkodę. Czar tego rodzaju słów odwróciłby się; słowo właściwie użyte powodowało błogosławieństwo, stosowane zuchwale, stałoby się czemś niszczącem dla samego inicjatora. W pewnej niewinności swoich uczuć Rmoahalsowie przypisywali swoją moc działającej w nich boskiej przyrodzie raczej, niż samym sobie.
To ulega już zmianie w rasie drugiej pod-rasy (u t. zw. ludów Tlavatli). Ludzie tej rasy zaczęli już
Strona:PL Steiner Rudolf - Kronika Akasha.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.