Strona:PL Steiner Rudolf - Kronika Akasha.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

przed ważką decyzją. Boski kierownik znajdował się pośród niej, w postaci ludzkiej. Od takich wysłanników bożych otrzymywała przedtem ludzkość wskazania, rozkazy, co czynić lub zaniechać należało. Kształcono ją w umiejętnościach, opartych na postrzeżeniu zmysłowem. Ludzie postrzegali boski rząd świata, odczuwali go we własnych poczynaniach, jednak jasno go sobie nie uświadamiali. Oto kierownik ich począł mówić do nich w zgoła nowy sposób. Nauczał, że niewidzialne moce rządzą tem, co przed nimi rozpościera się widomie, i że oni sami — są sługami tych mocy niewidzialnych, że mocą swojego myślenia mają wypełniać prawa owych sił niewidzialnych. Ludzie słuchali o tem nadziemsko-boskiem. I o tem, że niewidzialna duchowość była twórcą i zachowawcą widzialnej cielesności. Do widzialnych wysłanników bożych, do swoich nadludzkich wtajemniczonych (jednym z nich był tak mówiący do nich) wznosili oni dotąd wzrok, a ci im wieścili, co czynić, a co zaniechać należy. Teraz stali się godnymi tego, że wysłannik bogów mówił im o bogach samych. Potężną była rzecz, którą gromadzie swej stale nakazywał: „Dotąd oglądaliście tych, którzy was prowadzili; ale są wyżsi przewodnicy, których nie widzicie. I tym przewodnikom bądźcie poddani. Macie wypełniać rozkazy Boga, którego nie oglądacie; i macie być posłuszni temu, którego żadnego obrazu nie zdołacie sobie uczynić”. Tak brzmiało nowe, najwyższe przykazanie w ustach wielkiego kierownika, nakazując cześć bogu, do którego nie mógł być podobnym żaden zmysłowo-widziany obraz i którego-to (obrazu) też czynić nie należało. Podźwiękiem tego wielkiego praprzykazania piątej rasy jest znane: „I nie będziesz czynił sobie żadnego bożyszcza, ani jakiegokolwiek obrazu