Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/116

Ta strona została skorygowana.

zapewnić inaczej, jak tylko pytając się go o zdanie w ważnych kwestjach, to znaczy powołując go do wybierania sobie posłów.
Moi przyjaciele, lub raczej rzekomi przyjaciele, opierają się na tem, aby powątpiewać o szczerości mego liberalizmu. Brzydzę się tem co brudne, a lud jest zawsze brudny w moich oczach. Jest tylko jeden wyjątek: Rzym; ale tam brud kryje się pod okrucieństwem. (Naprzykład jedyne w swoim rodzaju niechlujstwo księdza Crobras; ale mam bezgraniczny szacunek dla jego energji. Jego pięcioletni proces z przełożonymi. Ubi missa ibi menia. Mało jest ludzi tego kalibru. Książęta Caetani znają doskonale historję księdza Crobras, z Sartene, izdaje mi się, w Sardynji).
Miny które stroiłem stojąc na tym balkonie są niewiarygodne. Doprawdy żyła mogła mi pęknąć. Omal się nie uszkodziłem, starając się je odtworzyć w czterdzieści lat później. Kto pamięta dziś o Lambercie, prócz serca jego przyjaciela!
Pójdę dalej: kto pamięta Aleksandrynę zmarłą w styczniu 1815, dwadzieścia lat temu?
Kto pamięta Metyldę, zmarłą w 1825? Czyż one nie są moje, skoro ja je kocham bardziej niż wszystko w świecie? skoro myślę o nich gorąco dziesięć razy w ciągu tygodnia, często po dwie godziny z rzędu?

ROZDZIAŁ XV

Matka moja miała rzadki talent do rysunku, powiadano często w rodzinie. „Ach! czegóż ona nie umiała robić?“ dodawano z głębokiem westchnieniem. Poczem — długie i smutne milczenie. Faktem jest, że przed Rewolucją, która wszystko zmieniła w tym zaścianku, uczono rysunku w Grenobli tak samo pociesznie jak łaciny. Rysować, znaczyło robić sangwiną kreski dokładnie równoległe i naśladujące rycinę; niewiele zważano na kontur.
Znajdowałem często wielkie głowy sangwiną rysowane przez matkę.