Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/117

Ta strona została skorygowana.

Dziadek mój powołał się na ten przykład, na ten wszechpotężny precedens; wbrew Serafji, miałem się uczyć rysunku u pana Le Roy. To był wielki punkt wygrany; ponieważ pan Le Roy mieszkał w domu Teisseire’ów, przed wielkim portalem jakóbinów, zczasem pozwolono mi chodzić do niego a zwłaszcza wracać samemu.
To była dla mnie olbrzymia rzecz. Moi tyrani — tak ich nazywałem, kiedy widziałem biegające inne dzieci — zezwalali abym przebywał sam ten kawałek drogi. Zrozumiałem że, idąc bardzo szybko, (bo liczono minuty a okno Serafji wychodziło właśnie na plac Grenette), mogę obejść plac targowy. Byłem narażony na odkrycie jedynie na małej przestrzeni. Zegar św. Andrzeja, który regulował czas w mieście, dzwonił kwadranse; miałem wyjść o wpół do czwartej, albo o czwartej (nie przypominam sobie dokładnie) od pana Le Roy, i w pięć minut potem być w domu. Pan Le Roy, albo raczej pani Le Roy, szelmeczka trzydziestopięcioletnia, bardzo ponętna i ze ślicznemi oczami, miała specjalnie polecone — pod grozą, jak sądzę, utraty dobrze płacącego ucznia — nie wypuszczać mnie aż o kwadrans na czwartą. Czasami, wchodząc do domu, zatrzymywałem się całe kwadranse, patrząc przez okno ze schodów, jedynie dla tej przyjemności aby się czuć wolny. W tych rzadkich chwilach, zamiast zajmować się obliczaniem postępowania moich tyranów, wyobraźnia moja cieszyła się wszystkiem.
Niebawem najważniejszą sprawą stało się dla mnie zgadnąć, czy Serafja będzie w domu o wpół do czwartej, w chwili mego powrotu. Moja poczciwa przyjaciółka Marion (Marja Thomasset z Vinay) molierowska służąca która nienawidziła Serafji, pomagała mi w tem znacznie. Jednego dnia, kiedy Marion powiedziała mi, że Serafja wychodzi po kawie, koło trzeciej, do swojej przyjaciółki, pani Vignon, dewotki, odważyłem się iść do miejskiego ogrodu pełnego małych urwisów. W tym celu przebyłem plac Grenette, poza budą z kasztanami i pompą, prześlizgując się aleją.
Spostrzeżono mnie, jakiś przyjaciel albo protegowany Serafji