Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/141

Ta strona została skorygowana.

mu parować. Napróżno stary służący przynosił mi gips w proszku. Znajdowałem galaretę z gipsu w kilka godzin po wlaniu go w formę z siarki.
Ale to co było najtrudniejsze, formy, robiłem natychmiast, i bardzo dobrze, tylko trochę grube. Nie oszczędzałem materjału.
Pomieściłem moją pracownię medaljerską w gotowalni mojej biednej matki; wchodziłem do tego pokoju, gdzie nikt nie wchodził od kilku lat inaczej niż z uczuciem religijnem; starałem się nie patrzeć na łóżko. Nie byłbym się nigdy rozśmiał w tym pokoju, wybitym ljońskim papierem dobrze naśladującym czerwony adamaszek.
Mimo że nigdy nie doprowadziłem do tego aby zrobić ramę z medalami jak ojciec Ducros, przygotowywałem się bezustanku do tej chwały, sporządzając mnóstwo form z siarki.
Kupiłem wielką szafę, zawierającą dwanaście czy piętnaście szuflad wysokich na trzy cale, gdzie gromadziłem moje bogactwa.
Zostawiłem to wszystko w Grenobli w 1799. Od 1796 nie dbałem już o to; zrobiono z pewnością zapałki z tych szacownych form z siarki koloru łupku.
Przestudjowałem słownik medalów w Encyklopedji metodycznej.
Zdolny nauczyciel, któryby umiał wyzyskać tę pasję, byłby ze mną przeszedł całą historję starożytną; trzeba było mi dać czytać Swetonjusza, potem Djonizego z Halikarnasu, w miarę jak moja młoda głowa zdolna była przyjmować poważne idee.
Ale smak panujący wówczas w Grenobli kazał czytywać i cytować epistoły takiego pana de Bonnard, coś w rodzaju stołowego Dorata (tak jak się mówi: stołowe Mâcon). Dziadek mój wymawiał ze czcią tytuł O wielkości Rzymian Monteskjusza, ale nic z tego nie rozumiałem; rzecz nietrudna do uwierzenia, skoro nie znałem wypadków, na których Monteskjusz zbudował swoje wspaniałe rozważania.
Trzeba było bodaj dać raz czytać Liwjusza. Zamiast tego, ka-