Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/163

Ta strona została skorygowana.

Kursy trwały w tym pierwszym roku, zdaje mi się, tylko cztery czy pięć miesięcy.
Chodziłem do Claix oszalały na punkcie polowania; ale uganiając po polach, naprzekór ojcu, zastanawiałem się głęboko nad temi słowami: „Czemu nie dostałeś nagrody?“
Nie mogę sobie przypomnieć, czy chodziłem cztery czy tylko trzy lata do Szkoły Centralnej. Jestem pewien daty wyjścia, egzamin z końcem 1799, oczekiwaliśmy Rosjan w Grenobli.
Arystokraci i moja rodzina, jak sądzę, powiadali:

O Rus, quando ego te adspiciam.

Co do mnie, drżałem o egzamin, który miał mnie wydobyć z Grenobli! Jeżeli wrócę tam kiedy, archiwa urzędu departamentalnego w prefekturze pouczą mnie, czy Szkołę Centralną otwarto w 1796 czy aż w 1797.
Liczyło się wówczas lata wedle Republiki: był to rok V albo VI. Dopiero znacznie później, kiedy Cesarz głupio tak zarządził, nauczyłem się znać rok 1796, 1797. Widziałem wówczas rzeczy z bliska.
Cesarz zaczął wówczas wznosić tron Burbunów, a wspomagała go w tem bezgraniczna nikczemność pana de Laplace. Rzecz osobliwa: poeci mają odwagę, a tak zwani uczeni są służalcy i tchórze. Jakże służalczy i nikczemny wobec władzy był Cuvier! Budził wstręt nawet w roztropnym Sutton Sharpe. W Radzie Stanu baron Cuvier był zawsze po stronie najnikczemniejszych.
W czasie stworzenia orderu Zjednoczenia, byłem w samem sercu Dworu; przyszedł dosłownie płakać, aby dostać ten order. Przytoczę w swoim czasie odpowiedź cesarza. Wybili się przez nikczemność: Bacon, Laplace, Cuvier. Lagrange był mniej nikczemny, zdaje mi się.
Pewni chwały swoich pism, panowie ci mają wiarę, że uczony przesłoni polityka; w sprawach pieniężnych, jak wiadomo, są utyli-