Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/165

Ta strona została skorygowana.

szczerością oraz prostotą ciotki. Panna Gagnon nie lubiła mego ojca, który znowuż nie był zdolny podtrzymywać rozmowę z dziadkiem; był pełen szacunku i grzeczny, dziadek był bardzo grzeczny, to i wszystko. Ojciec nie poświęcał tedy nic, spędzając kilka dni w tygodniu w Claix. Mówił do mnie parę razy, kiedy mnie zmusił abym mu towarzyszył do Claix, że smutno jest w jego wieku nie mieć swego domu.
Kiedy wracałem aby wieczerzać z ciotką Elżbietą, dziadkiem i dwiema siostrami, nie potrzebowałem tedy obawiać się zbyt surowego śledztwa. Zazwyczaj mówiłem, śmiejąc się, że byłem po ciotkę u pani Romagnier i pani Colomb; często w istocie odprowadzałem ją do tych pań aż do bramy, poczem zbiegałem pędem, aby wałęsać się pół godziny w Parku, który wieczorem, w lecie, przy świetle księżyca, pod wspaniałemi kasztanami wysokiemi na ośmdziesiąt stóp, służył za miejsce schadzki wszystkiemu co było młodego i żywego w mieście.
Stopniowo ośmieliłem się, chodziłem częściej do teatru, zawsze na stojący parter.
Czułem jakąś tkliwość w sercu, patrząc na młodą aktorkę nazwiskiem panna Kably. Niebawem zakochałem się w niej bez pamięci; nigdy z nią nie rozmawiałem.
Była to młoda kobieta szczupła, dość wysoka, z orlim nosem, ładna, smukła, dobrze zbudowana. Miała jeszcze szczupłą linję młodej dziewczyny, ale twarz poważną i często melancholiczną.
Wszystko było nowe dla mnie w osobliwem szaleństwie, które nagle opanowało wszystkie moje myśli. Wszystkie inne zainteresowania zgasły dla mnie. Zaledwie rozpoznałem uczucie, którego obraz oczarował mnie w Nowej Heloizie, tem mniej nie była to rozkosz Felicji. Stałem się nagle obojętny i sprawiedliwy dla wszystkiego co mnie otaczało: w tej epoce zgasła moja nienawiść do nieboszczki ciotki Serafji.
Panna Kably grała w komedji role pierwszych amantek, śpiewała także w Operach komicznych.