Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/211

Ta strona została skorygowana.

1-o Z przyczyny mojej hiszpańskości, wady istniejącej jeszcze w r. 1830, którą poznał Fiore i którą nazywa z Tucydydesem: „Rozpinasz sieci zbyt wysoko“.
2-o Brak buffonady. W wielkich niebezpieczeństwach jestem naturalny i prosty. To było w dobrym guście pod Smoleńskiem, na oczach księcia de Frioul. Pan Daru, który mnie nie lubił, napisał to samo do swojej żony z Wilna, zdaje mi się, po powrocie z pod Moskwy. Ale w oczach gminu nie odegrałem świetnej roli, po którą byłoby mi wystarczyło sięgnąć ręką.
Im dłużej nad tem myślę, tem bardziej zdaje mi się, że to było w 1795, o wiele wcześniej od mojej pasji do matematyki, przyjaźni z Bigillionem i tkliwości dla panny Wiktoryny.
Po mojej nagrodzie w środku roku, która zgorszyła wszystkich dworaków pana Jay, ale której nikt nie śmiał nazwać niezasłużoną, zmieniła się moja pozycja na rysunkach, jak mówiliśmy. Byłbym skoczył w ogień, aby otrzymać nagrodę i z końcem roku; zdaje mi się że ją dostałem, inaczej odnalazłbym wspomnienie przykrości że mnie minęła.
Miałem pierwszą nagrodę z literatury z aklamacją; promocję albo drugą nagrodę z matematyki, a to była nielada rzecz! Pan Dupuy miał wybitną niechęć do mojej manji rozumowania.
Wołał codziennie do tablicy — tykając ich — panów de Monval, bo byli szlachtą a on sam miał pretensje do szlachectwa; Sinara, Saint-Ferréol (też szlachtę), poczciwego Aribert, którego popierał, sympatycznego Mante, etc., etc., a mnie jak mógł najrzadziej. Kiedy mnie już wywołał, nie słuchał mnie, co mnie upokarzało i mięszało bardzo, bo z innych nie spuszczał oka. Mimo to, pasja moja do matematyki, która zaczynała być poważna, sprawiała, że kiedy trafiłem na jakąś trudność, przedstawiałem mu ją: moje natręctwo zmuszało go do odpowiedzi, wściekły był. Prosił mnie bezustanku, abym mu przedstawił moje wątpliwości oddzielnie, twierdząc że przez to klasa traci dużo czasu.