Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/214

Ta strona została skorygowana.

Wróciwszy, poszedłem się pochwalić staremu służącemu zrzędzie, trochę myśliwemu:
„Barbier, twój uczeń jest godny ciebie!“
Człowiek ten byłby o wiele wrażliwszy na dar sztuki srebra, zresztą nie rozumiał ani słowa z tego co do niego mówiłem.
Z chwilą gdy jestem wzruszony, popadam w hiszpańskość, spadek po ciotce Elżbiecie, która mówiła jeszcze: Piękny jak Cyd.
Dumałem głęboko, przebiegając z fuzją w ręku winnice i zarośla w okolicach Furounières. Ponieważ ojciec mój, zawsze troskliwy w tem aby mi się sprzeciwiać, zabraniał polowania, a co najwyżej cierpiał je z trudem przez słabość, rzadko chodziłem na polowanie a prawie nigdy z prawdziwymi myśliwymi; czasami na lisa w urwiskach Comboire z Józefem Brun, gajowym. Tam, zaczajony na lisa łajałem się za moją głęboką zadumę, z której trzebaby się zbudzić gdyby lis się zjawił. Ukazał się jednego dnia o piętnaście kroków, szedł na mnie truchtem; strzeliłem ale nie widziałem nic; spudłowałem aż miło. Niebezpieczeństwa urwisk nad Drac były dla mnie tak straszliwe, że silnie myślałem tego dnia o niebezpieczeństwie powrotu; ślizga się człowiek na brzeżkach z perspektywą Drac huczącego u stóp skały. Chłopi, z którymi chodziłem (Józef Brun i jego syn, Sebastjan Charrière, etc.) pasali owce na tych bystrych stokach od szóstego roku, boso; w potrzebie zdejmowali trzewiki. Co do mnie, nie było mowy o tem abym je zdejmował, a szedłem drugi lub najwyżej trzeci raz po tych skałach.
Obleciał mnie zupełny strach w dniu w którym chybiłem lisa, o wiele większy niż ten którego doznałem, skulony w konopiach na Śląsku (kampanja z r. 1813), widząc jadących na mnie jednego ośmnastu czy dwudziestu kozaków. Wówczas w Comboire, patrzałem na zegarek (złoty), tak jak czynię w ważnych okolicznościach, aby mieć ścisłe wspomnienie bodaj godziny, i tak jak czynił p. de la Valette w chwili swego skazania na śmierć (przecz Burbonów). Była ósma, zbudzono mnie przededniem, co mi psuje zawsze całe rano. Marzyłem sobie o pięknym widoku, o miłości, prawdopodob-