Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/224

Ta strona została skorygowana.

niż uśmieszkiem wyższości, i że prymusy, do których się zwracałem, zawsze sobie będą drwili ze mnie.
Doprowadziło mnie to do tego, co sobie powiadam dziś jeszcze: musi widać „minus przez minus daje plus“ być prawdą, skoro najoczywiściej, wciąż stosując tę regułę w rachunku, dochodzi się do wyników prawdziwych i niewątpliwych.
Mojem wielkiem nieszczęściem była ta figura:

Przypuśćmy że RP jest linja która oddziela dodatnie od ujemnego; wszystko, co jest powyżej, jest dodatnie, wszystko, co poniżej, jest ujemne; w jaki sposób, biorąc prostokąt B tyle razy ile jest jednostek w prostokącie A, mogę zmusić prostokąt C aby zmienił stronę?
I trzymając się niezdarnego porównania, które straszliwie ciągnący się grenobelski akcent pana Chabert czynił jeszcze niezdarniejszem, przypuściwszy że własności ujemne to są długi jakiegoś człowieka, w jaki sposób, mnożąc 10.000 długów przez 500 franków, dojdzie on do tego, aby mieć majątek pięciu miljonów?
Czy pp. Dupuy i Chabert są hipokryci, jak księża, którzy przychodzą odprawiać msizę u dziadka, i czy moja ukochana matematyka jest tylko oszustwem? Nie wiedziałem, jak dojść do prawdy. Ach! jakże chciwie łykałbym słowo o logice lub sztuce znalezienia prawdy! Co za moment, aby mi objaśnić Logikę pana de Tracy. Może stałbym się innym człowiekiem, miałbym o wiele lepszą głowę.
Doszedłem, mojemi wątłemi siłami, że pan Dupuy może być blagier, ale że pan Chabert jest to próżny kołtun, nie zdolny zrozumieć, aby mogły istnieć zarzuty, których on nie widzi.