Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/242

Ta strona została skorygowana.

Nie chcę się przedstawiać jako nieszczęśliwego kochanka wówczas gdym przybył do Paryża, w listopadzie 1799, ani nawet wogóle jako kochanka. Byłem zbyt zajęty światem, tem co mam robić w tym świecie tak mi nieznanym.
To zagadnienie było moją kochanką; stąd mój pogląd, że nim człowiek zdobędzie stanowisko i ugruntuje się w świecie, miłość jego nie może być oddana i zupełna, jak miłość człowieka, który sobie wyobraża że wie co to świat.
Zachowałem tkliwe wspomnienie o Wiktorynie, ale nie wątpiłem ani na chwilę, że młoda dziewczyna z Paryża musi ją przewyższać sto razy. Mimo to, pierwsze wrażenie Paryża było jaknajgorsze.
To głębokie rozczarowanie, w połączeniu z fatalnym lekarzem, doprowadziły mnie, zdaje mi się, do choroby dość ciężkiej. Nie mogłem jeść.
Czy pan Daru kazał mnie leczyć w tej pierwszej chorobie?
Naraz, widzę się w pokoju, na trzeciem piętrze, z oknem na ulicę du Bac. Wchodziło się do tego domu pasażem Sainte-Marie, dziś tak upiększonym i zmienionym. Mój pokój był na poddaszu, na najwyższem piętrze, haniebny.
Musiałem być bardzo chory, bo pan Daru sprowadził mi sławnego lekarza Portal, którego fizys przeraziła mnie. On patrzał na mnie z rezygnacją, jak na trupa. Dano mi pielęgniarkę, rzecz bardzo nowa dla mnie.
Dowiedziałem się, że mi groził obrzęk płuc. Miałem, zdaje się, malignę, i przeleżałem trzy tygodnie czy miesiąc w łóżku.
Feliks Faure zachodził mnie odwiedzać, zdaje mi się. Zdaje mi się, tak, jestem tego pewny, że mi opowiadał, jak, w mojej malignie, upominałem go (bardzo dobrze robił bronią), aby wrócił do Grenobli i wyzwał na pojedynek tych, którzy będą się z nas wyśmiewać, dlatego żeśmy nie wstąpili na Politechnikę. Jeśli będę kiedy rozmawiał z tym sędzią więźniów kwietniowych, muszę go wypytać o nasze życie z 1799. Ta dusza zimna, tchórzliwa i samo-