Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/244

Ta strona została skorygowana.

Nie mam żadnego zamiłowania do muzyki czysto instrumentalnej; nawet muzyka kaplicy Sykstyńskiej i chór w katedrze św. Piotra nie sprawiały mi żadnej przyjemności (potwierdziłem ten sąd w styczniu 1836, w dniu Katedry św. Piotra).
Jedynie melodja wokalna wydaje mi się tworem genjuszu. Głupiec darmoby się nadymał nauką, nie zdoła, zdaje mi się, stworzyć pięknego śpiewu, naprzykład: Se amor si gode in pace (pierwszy akt i może pierwsza scena z Matrimonjo segreto).
Kiedy genjalny człowiek zada sobie ten trud, aby studjować melodję, osiąga piękną instrumentację kwartetu z Bianca e Faliero (Rossini) albo duet z Armidy, tenże.
W pięknej epoce mojej pasji do muzyki, w Medjolanie, od 1814 do 1821, kiedy rano w dzień nowej opery szedłem nabyć libretto w Scala, czytając, nie mogłem się powstrzymać od układania całej muzyki, śpiewania aryj i duetów. I — śmiemż wyznać? czasami, wieczorem, moja melodja wydawała mi się szlachetniejsza i tkliwsza niż melodja maestra.
Ponieważ nie miałem i nie mam absolutnie żadnej wiedzy, żadnego sposobu utrwalenia melodji na kawałku papieru, aby ją móc poprawić bez obawy zgubienia pierwotnej kantyleny, było to tak, jak pierwsza idea książki, która mi przychodzi do głowy. Jest sto razy bardziej zrozumiała niż po opracowaniu jej.
Ale, ostatecznie, ten pierwszy rzut, to rzecz, której nie znajdzie się nigdy w książkach miernych pisarzy. Ich najsilniejsze zdania wydają mi się jak groty Prjama, sine ictu.
Ułożyłem naprzykład, zdaje mi się, uroczą melodję (i słyszałem jej akompanjament) do tych wierszy La Fontaine’a (krytykowanych przez pana Nodier jako nie dość nabożnych, coprawda koło 1820, za Burbonów):

Un mort s’en allait tristement
S’emparer de son dernier gîte,
Un curé s’en allait gaîement
Enterrer ce mort au plus vite.