Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/248

Ta strona została skorygowana.

szałem Benoldiego wykrzykującego (w Scala, w Mediolanie) przez swoje okienko:

Falle passar avanti,
Di que ci fan onore?

Ale to delikatny temat, wrócę do niego, kiedy się zapuszczę w dyskusję o sztuce w czasie mego pobytu w Medjolanie, tak namiętnego i — mogę powiedzieć w sumie — kwiatu mego życia od 1814 do 1821.
Czy arja „Tra quattro muri“, śpiewana przez panią Festa, podoba mi się jako znak, czy przez swą istotną wartość?
Per te ogni mese un pajo“ z Pretendenti delusi nie czaruje mnie jako znak?
Tak, godzę się na znak co do tych dwóch, toteż nie zachwalałem ich nigdy jako arcydzieł. Ale nie wierzę zgoła w znak dla Matrimonio segreto, słyszanego sześćdziesiąt albo sto razy w Odeonie, z panią Barilli: czy to było w 1803 czy w 1810?
To pewna, żadna opera d’inchiostro, żaden utwór literacki nie sprawia mi przyjemności równie żywej jak Don Juan.
Czternasty arkusz nowego wydania des Brosses’a, czytany świeżo, w styczniu 1836, zbliżał się wszakże do tego bardzo.
Wielkim dowodem mojej pasji do muzyki, jest to, że opera komiczna Feydeau irytuje mnie.
Mając do rozporządzenia lożę mojej kuzynki, nie mogłem wytrzymać więcej niż pół przedstawienia. Chodzę do tego teatru raz na dwa albo na trzy lata, zmożony ciekawością, i wychodzę w połowie drugiego aktu.
Opera francuska irytowała mnie jeszcze bardziej do 1830, a zupełnie mi się nie podobała w 1833, z Montrifem i panią Damoreau.
Rozpisałem się, bo zawsze się jest złym sędzią własnych gustów lub namiętności, zwłaszcza kiedy te gusty są w dobrym tonie. Niema młodego fircyka w faubourg Saint-Germain (jak pan de