Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/25

Ta strona została skorygowana.

Przedewszystkiem, z arcyważnego powodu że ojciec dawał mi wciąż tylko sto pięćdziesiąt franków, z których trzeba było żyć; w dodatku pensję tę otrzymywałem w Marsylji w r. 1805 bardzo nieregularnie.
Ale znowu się gubię. W październiku r. 1806, po Jenie, byłem adjunktem przy komisarjacie wojny, posada nienawistna żołnierzom; w 1810, 3 sierpnia, audytorem w Radzie Stanu, w kilka dni potem generalnym inspektorem ruchomości Korony. Byłem w łaskach, nie samego pana (Napoleona nie gadał do warjatów w moim rodzaju) ale bardzo dobrze widziany u najlepszego z ludzi, księcia de Frioul (Duroc). Ale znów się gubię.

ROZDZIAŁ II

Upadłem z Napoleonem w kwietniu r. 1814. Udałem się do Włoch, aby tam żyć tak jak przy ulicy d’Angiviller. W 1821, opuściłem Medjolan z rozpaczą w duszy z przyczyny Metyldy, silnie myśląc o strzeleniu sobie w łeb. Zrazu wszystko mnie nudziło w Paryżu; potem zacząłem pisać, aby się rozerwać; Metylda umarła, nie było celu wracać do Medjolanu. Stałem się zupełnie szczęśliwy; to może za wiele powiedziane, ale ostatecznie znośnie szczęśliwy w 1830, kiedy pisałem Czerwone i Czarne.
Byłem uszczęśliwiony z dni lipcowych, słyszałem kule dzwoniące o kolumny Komedji Francuskiej, z małem niebezpieczeństwem dla mnie. Nie zapomnę nigdy tego pięknego słońca, i widoku pierwszego trójbarwnego sztandaru, 29 i 30-go, koło ósmej, po spędzeniu nocy u senatora Pinto, którego siostrzenica się bała. 25-go września mianowano mnie konsulem w Trieście, dzięki panu de Mole, którego nigdy nie widziałem na oczy. Z Triestu przybyłem w 1831 do Civita Vecchia i do Rzymu, gdzie jestem jeszcze i gdzie się nudzę, z braku wymiany myśli. Potrzeba mi, od czasu do czasu, wieczorem, rozmowy z inteligentnymi ludźmi, inaczej czuję się jak zaczadzony.