Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/268

Ta strona została skorygowana.

O ile czytelnik ma duszę pospolitą, wyobrazi sobie, że ta dygresja ma na celu ukrycie wstydu że napisałem cella. Myli się; ja jestem inny człowiek. Błędy człowieka z 1800, to są odkrycia, które robię przeważnie spisując to. Pamiętam, po tylu latach i wypadkach, jedynie uśmiech kobiety którą kochałem. Kiedyś zapomniałem kolor jednego z mundurów, które nosiłem. Otóż, czy ty wiesz, życzliwy czytelniku, co to jest mundur w armji zwycięskiej, będącej jedynym celem oczu całego narodu, jak armja Napoleona?
Dziś, dzięki niebu, mównica zaćmiła armję.
Stanowczo, nie mogę sobie przypomnieć ulicy, gdzie znajdowało się owo biuro, w którem ująłem po raz pierwszy pióro urzędnicze. Było to gdzieś na końcu ulicy Hillerin-Bertin, wówczas okolonej ogrodami. Widzę siebie, jak kroczę poważnie obok hrabiego Daru, idącego do biura po ponurem i zimnem śniadaniu w domu Nr. 505 przy ulicy de Lille.
Co za różnica byłaby dla mnie, gdyby pan Daru mi powiedział: „Kiedy piszesz list, zastanawiaj się dobrze nad tem co chcesz powiedzieć, a następnie nad odcieniem nagany czy rozkazu, który minister, mający podpisać twój list, chciałby wyrazić. To rozstrzygnąwszy, pisz śmiało“.
Zamiast tego, starałem się naśladować formę listów pana Daru; on powtarzał zbyt często słowo w istocie, ja nadziewałem moje listy słowem w istocie.
Jakaż to daleka droga do olbrzymich listów, jakie komponowałem w Wiedniu w 1809, mając straszliwego syfa, troskę o szpital z czterema tysiącami rannych, kochankę którą rżnąłem i kochankę którą ubóstwiałem! Cała ta odmiana dokonała się jedynie siłą własnej refleksji, pan Daru nie dał mi nigdy innej wskazówki, prócz swojej złości, kiedy mazał moje listy.
Dobry Marcjal Daru był zawsze ze mną na stopie żartobliwej. Przychodził często do ministerjum wojny: to był Dwór dla komisarza wojennego. Miał w 1800 zarząd szpitala Val-de-Grâce, zdaje