Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/278

Ta strona została skorygowana.

o godzinę drogi od pięknego lasu, siedziby jeleni za czasu królów. Jakiż byłby mój zachwyt w 1800 na widok lasu Fontainebleau, gdzie są małe skałki w minjaturze, na widok lasów Wersalu, Saint-Cloud, etc. Prawdopodobnie byłbym osądził, że te lasy zbyt są podobne do ogrodu.
Była mowa o tem, aby zamianować pomocników komisarzy wojennych. Spostrzegłem to ze zdwojonych uprzejmości pani Cardon dla rodziny Daru, a nawet dla mnie. Jednego dnia pan Daru udał się do ministra z raportem w tym przedmiocie.
Niepokój mój utrwalił w mej głowie obraz biura, w którem czekałem wyniku. Pan Daru przechodził tamtędy wracając od ministra: uzyskał nominację, zdaje mi się, dla pp. Cardon i Barthomeuf. Nie byłem zazdrosny o Cardona ale o pana Barthomeuf, do którego miałem antypatję. Czekając wyniku, napisałem na mojej podkładce wielkiemi literami: ZŁY KREWNY.
Zważcie, że pan Barthomeuf był wybornym urzędnikiem, którego wszystkie listy pan Daru podpisywał (to znaczy Barthomeuf przedkładał dwadzieścia listów, p. Daru podpisywał z poprawkami sześć czy siedem, a odsyłał do przerobienia jeden lub dwa).
Z moich podpisywał ledwie połowę, i to jakie listy! Ale Barthomeuf miał ducha i fizjognomję sklepikarza, i wyjąwszy autorów łacińskich, których umiał tak jak umiał Regulamin żołdu, niezdolny był powiedzieć ani słowa o związkach literatury z naturą człowieka, ze sposobem jego odczuwania; ja zaś rozumiałem doskonale sposób, w jaki Helwecjusz tłumaczy Regulusa, robiłem sam z siebie mnóstwo zastosowań tego rodzaju, przegoniłem o wiele Cailhawę w sztuce pisania komedyj, etc., etc., tem samem uważałem się za wyższego lub co najmniej równego panu Barthomeuf.
Pan Daru powinien był mnie zamianować i następnie tęgo mnie wziąć w kluby. Ale los prowadził mnie za rękę w kilku wielkich okolicznościach mego życia. W istocie, winien jestem mały posążek Fortunie. To było prawdziwe szczęście, że nie zostałem mianowany z Cardonem. Ale wówczas byłem innego zdania: wzdy-