Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/283

Ta strona została skorygowana.

Adela Rebuffel opowiadała mi szczególne rzeczy o pannie Cambon, której była towarzyszką i przyjaciółką. Panna Cambon, mając posagu dwadzieścia pięć albo trzydzieści tysięcy franków renty, co wówczas, tuż po Republice, w 1800, było olbrzymie, doświadczyła losu wszystkich zbyt pięknych pozycyj, stała się pastwą najgłupszych pojęć. Sądzę, że trzeba ją było wydać za mąż w szesnastym roku, lub przynajmniej kazać jej zażywać wiele ruchu.
Nie zachowałem najmniejszego wspomnienia z mego wyjazdu do Dijon i z armji rezerwy; nadmiar radości pochłonął wszystko. Pan Daru (hrabia), wówczas inspektor rewji, i Marcjal, podinspektor, pojechali przedemną.
Cardon nie przybył tak prędko; jego sprytna matka chciała dlań czego innego. Przybył niebawem do Medjolanu, jako adjutant ministra wojny, Carnota. Napoleon użył tego wielkiego obywatela aby go zużyć (id est: uczynić niepopularnym i śmiesznym, jeśli możebne. Niebawem, Carnot popadł w szlachetne ubóstwo, którego Napoleon zawstydził się aż koło 1810, kiedy się go już nie bał).
Nie mam żadnego pojęcia o mojem przybyciu do Dijon, tak jak o mojem przybyciu do Genewy. Obraz tych dwóch miast zatarły obrazy bardziej pełne, jakie mi zostały z późniejszych podróży. Zapewne byłem pijany radością. Miałem z sobą jakieś trzydzieści tomików stereotypowanych. Myśl o udoskonaleniu nowego wynalazku sprawiała, że ubóstwiałem te tomy. Bardzo wrażliwy na zapachy, zawsze myłem sobie ręce po przeczytaniu książki; brzydki zapach zrodził we mnie uprzedzenie do Dantego i do pięknych wydań tego poety zgromadzonych przez moją biedną matkę.
Za przybyciem do Genewy (szalałem za Nową Heloizą), pierwszą moją myślą było pobiec do starego domu, gdzie się urodził J. J. Rousseau w r. 1712; ujrzałem go zmienionym, w r. 1833, we wspaniały dom, obraz praktyczności i handlu.
W Genewie brak było dyliżansów; zastałem tam początek nieładu, który zaczął przejawiać się w armji. Miałem polecenie do