Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/32

Ta strona została skorygowana.

serce, o tyle o ile szacunek i różnica wieku dopuszczała do owego zbliżenia z którego rodzi się miłość. A nawet byłem z nimi taki, jak później byłem z istotami które zanadto kochałem, niemy, nieruchomy, tępy, niesympatyczny, a niekiedy wręcz obrażający wskutek siły mego oddania i zaparcia się swego ja. Moja miłość własna, mój interes, moje ja znikały w obliczu ukochanej osoby, zmieniałem się w nią. Co było, jeżeli ta osoba była łajdaczką, jak pani Pietragrua? Ale wciąż uprzedzam. Czy będę miał odwagę napisać te Wyznania w sposób zrozumiały? Trzeba opowiadać, a ja piszę rozważania nad wypadkami bardzo drobnemi, ale które, właśnie z przyczyny swego mikroskopijnego wzrostu, wymagają aby je opowiadać bardzo wyraźnie. Co za cierpliwości trzeba ci będzie, o mój czytelniku!
Zatem, wedle mnie, energja istniała, nawet w moich oczach (1811), jedynie w klasie, która walczy z prawdziwemi potrzebami.
Moi dobrze urodzeni przyjaciele, Raymond de Bérenger (zabity pod Lutzen), de Saint-Ferreol, de Sinard (dewot młodo zmarły), Gabrjel du B... (filut, naciągacz, dziś par Francji i zapamiętały klerykał), pp. de Monval, zdawali mi się ludźmi bardzo osobliwymi, mieli straszliwy szacunek dla konwenansów (np. Sinard). Silili się zawsze być w dobrym tonie, albo comme il faut, jak mówiło się w Grenobli w r. 1793. Ale wówczas nie uświadamiałem sobie tego. Niema roku, jak moje pojęcia o szlachcie dojrzały wreszcie. Instynktownie moje życie duchowe zeszło na pilnem rozważaniu kilku zasadniczych pojęć i staraniu się dojścia prawdy o nich.
Raymond de Bérenger był wybornym przykładem zasady noblesse oblige; zato Monval (zmarły jako pułkownik i otoczony powszechną pogardą około r. 1829 w Grenobli) był ideałem posła z centrum. Wszystko to zapowiadało się już bardzo wyraźnie, kiedy ci panowie mieli po piętnaście lat, około 1798.
Co do większości tych rzeczy, widzę jasno prawdę dopiero w chwili gdy je piszę, w 1835, tak do dziś były spowite aureolą młodości, zrodzoną z nadmiernej żywości wrażeń.