Stosując metody filozoficzne, naprzykład starając się sklasyfikować przyjaciół mojej młodości gatunkami, jak Adrjan de Jussieu zrobił z roślinami w botanice, staram się pochwycić prawdę która mi się wymyka. Spostrzegam, że to, co brałem za wysokie góry w r. 1800, to były po największej części jedynie kretowiska, ale odkrycie to zrobiłem aż bardzo późno.
Widzę, że byłem jak płochliwy koń, a świadomość tę zawdzięczam słowom które mi rzekł pan de Tracy (znakomity hrabia Destutt de Tracy, par Francji, członek Akademji Francuskiej i — co jest o wiele więcej — autor ustawy z 3-go prairial o Szkołach centralnych).
Trzeba mi dać przykład. Z powodu lada błahostki, naprzykład uchylonych drzwi w nocy, wyobrażałem sobie, że dwóch uzbrojonych ludzi czatuje aby mi nie dać dojść do okna, wychodzącego na sień, w której spotykałem się z moją kochanką. Było to złudzenie, któremu rozsądny człowiek, jak Abraham Constantin, mój przyjaciel, nie byłby uległ. Ale, po paru sekundach (cztery lub pięć najwyżej), ofiara mojego życia była faktem dokonanym; rzucałem się jak bohater naprzeciw dwóch wrogów, którzy zmieniali się w niedomknięte drzwi.
Niema dwóch miesięcy, jak rzecz w tym rodzaju (tym razem w sferze moralnej), zdarzyła mi się znowu. Ofiara była spełniona, cała potrzebna odwaga zmobilizowana, kiedy, po dwudziestu godzinach, odczytując źle przeczytany list (od pana Herrard) spostrzegłem, że to było złudzenie. Czytam zawsze bardzo prędko to co mi jest przykre.
Zatem, klasyfikując moje życie niby zbiór roślin, spostrzegłem:
Dzieciństwo, pierwsze wychowanie, od 1786 do 1800... 15 lat.
Służba wojskowa, od 1800 do 1803... 3 lata.
Drugie wychowanie, pocieszne amory z panną Adelą Closel i z jej matką, która przywłaszczyła sobie amanta córki. Życie przy ulicy d’Angiviller. Wreszcie, uroczy pobyt w Marsylji z Melanją, od 1803 do 1805... 2 lata.
Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/33
Ta strona została skorygowana.