Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/40

Ta strona została skorygowana.

ka, żywa, wykwintnie wychowana; często zapominała wydać rozkazy swoim trzem służącym; wreszcie czytała często w oryginale Boską komedję Dantego, której, o wiele później, znalazłem kilka egzemplarzy w rozmaitych wydaniach w jej apartamencie, zamkniętym od jej śmierci.
Zginęła w kwiecie młodości i urody, w r. 1790; mogła mieć dwadzieścia ośm albo trzydzieści lat.
Tu zaczyna się moje życie wewnętrzne.
Ciotka moja Serafja śmiała mi wyrzucać, że nie dosyć płaczę. Osądźcie moją boleść i co się działo we mnie! Ale zdawało mi się, że ujrzę matkę jutro: nie rozumiałem śmierci.
Tak więc, jest czterdzieści pięć lat od czasu jak straciłem największe moje ukochanie na ziemi.
Nie może czuć się obrażona śmiałością, a jaką mówię wyznając że ją kochałem; gdybym ją spotkał kiedy, powiedziałbym to jej jeszcze. Zresztą nie brała w niczem udziału w tej miłości. Nie poczynała sobie po wenecku, jak pani Benzoni z autorem Nelli. Co do mnie, byłem tak występny jak tylko można, kochałem jej powaby do szaleństwa.
Jednego wieczora, kiedy, jakimś przypadkiem, ułożono mnie do snu w jej pokoju na ziemi, na materacu, kobieta ta, żywa i lekka jak sarenka, przeskoczyła przez mój materac aby szybciej dostać się do łóżka.
Pokój jej był zamknięty przez dziesięć lat po jej śmierci. Ojciec z trudem pozwolił mi tam umieścić ceratową tablicę i studjować matematykę w r. 1798, ale żaden służący nie wchodził tam, dostałby tęgie wcieranie, ja jeden miałem klucz. Teraz, kiedy o tem myślę, to uczucie mego ojca przynosi mu zaszczyt w moich oczach.
Umarła tedy w swoim pokoju, przy ulicy des Vieux Jesuites (piąty lub szósty dom po lewej idąc z Grande-rue, naprzeciw domu pana Teisseire). Tam się urodziłem, dom ten należał do mego ojca, który go sprzedał wówczas kiedy zaczął budować swoją nową ulicę i robić szaleństwa. Tę ulicę, która go zrujnowała, nazwano ulicą