Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/82

Ta strona została skorygowana.

wywało się go w kamieniu wydrążonym nakształt niecki). Jadło się u nas szczególnie czysto i starannie. Pilnowano mnie naprzykład, aby nigdy nie jeść głośno. Większość tych księży, ludzi z gminu, mlaskała językiem o podniebienie, łamała niechlujnie chleb; to wystarczyło aż nadto, aby ci ludzie budzili we mnie wstręt.
Zgilotynowano któregoś z naszych krewniaków w Ljonie; posępny nastrój rodziny, nienawiść jej i niezadowolenie ze wszystkiego zdwoiło się.
Niegdyś, kiedy słyszałem o naiwnych uciechach dzieciństwa, o psotach tego wieku, o szczęściu pierwszej młodości, jedynem prawdziwem w życiu, serce mi się ściskało. Nie znałem tego wszystkiego; co więcej, wiek ów był dla mnie nieustanną epoką nieszczęścia, nienawiści i żądzy zemsty, zawsze bezsilnej. Całe moje nieszczęście da się streścić w dwóch słowach: nigdy nie pozwolono mi rozmawiać z chłopcem w moim wieku. A rodzina moja, nudząc się bardzo wskutek swego odcięcia od świata, zaszczycała mnie ciągłą uwagą. Dla tych dwóch przyczyn, w tej epoce mego życia, tak wesołej dla innych dzieci, byłem zły, ponury, niedorzeczny, słowem niewolnik w najgorszem znaczeniu tego słowa; niebawem też nasiąkłem uczuciami niewolnika. Odrobina szczęścia, jaką mogłem, zdobyć, była chroniona kłamstwem. Z innej strony byłem ściśle w położeniu ludów dzisiejszej Europy: moi tyrani sączyli mi wciąż słodkie słówka najtkliwszej pieczołowitości, a najsilniejszą ich sojuszniczką była religja. Musiałem słuchać nieustannych kazań o miłości ojcowskiej i obowiązkach dzieci. Jednego dnia, znudzony gadaniami ojca, rzekłem: „Jeżeli mnie tak kochasz, daj mi pięć groszy dziennie i pozwól mi żyć tak jak mnie się spodoba. Zresztą możesz być pewny jednej rzeczy, to że gdy dorosnę, zaciągnę się do wojska“.
Ojciec podszedł do mnie jakgdyby chcąc mnie zmiażdżyć, był wściekły. „Jesteś niegodziwy bezbożnik“, rzekł. Czyż nie istny cesarz Mikołaj i Warszawa, o której tyle się mówi w chwili gdy to