Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/96

Ta strona została skorygowana.

Nienawiść tej zgorzkniałej dewotki zdwoiła się, odkąd mnie ujrzała w domu swego ojca w charakterze faworyta. Mieliśmy z sobą straszliwe sceny, gdyż stawiałem jej czoło; rezonowałem, i to doprowadzało ją do wściekłości.
Panie Romagnier i Colomb, które bardzo kochałem, moje krewniaczki, wówczas kobiety trzydziestosześcio albo czterdziestoletnie, oraz macocha Romana Colomb, mego najlepszego przyjaciela, przychodziły na partyjkę do ciotki Elżbiety. Panie te były zdziwione scenami, jakie miałem z Serafją; scenami które dochodziły często aż do przerwania bostona; ale zdaje mi się, że w duchu były po mojej stronie przeciw tej warjatce.
Kiedy się zastanawiam nad temi scenami od ich epoki (1793, zdaje mi się), tłumaczyłbym je sobie tak: Serafja, dość ładna dziewczyna, romansowała z moim ojcem i nienawidziła we mnie istotę, kóra stanowiła moralną lub legalną preszkodę do ich małżeństwa. Pozostaje zbadać czy, w r. 1793, władza duchowna pozwoliłaby na małżeństwo między szwagrem a szwagierką. Sądzę że tak; ile że Serafja, wraz z panią Vignon, swoją serdeczną przyjaciółką, należała do najwyższego sanhedrynu miejscowej dewocji.
W czasie tych gwałtownych scen, które się powtarzały raz albo dwa razy na tydzień, dziadek nie mówił nic (uprzedziłem już, że miał charakter w typie Fontenella), ale w gruncie zgadywałem, że był po mojej stronie. Rozsądnie biorąc, co mogło istnieć wspólnego między pannicą dwudziestosześcio lub trzydziestoletnią a dziesięcio lub dwunastoletnim dzieciakiem?
Służba (to znaczy Marion, Lambert zrazu, a potem człowiek który nastał po nim) trzymała moją stronę. Siostra moja Paulina, ładna dziewczynka o trzy lub cztery lata młodsza odemnie, była po mojej stronie. Druga siostra, Zenaida (dziś Aleksandrowa Malleia) trzymała stronę Serafji; podejrzewaliśmy ją wraz z Pauliną, że nas szpieguje.
Zrobiłem karykaturę rysowaną kawałkiem ołowiu na ścianie kurytarza wiodącego z jadalni do pokojów w dawnym domu mego