rodzina Beyle żywiła tajemne sympatje monarchiczne, dzieciak był całą duszą rewolucjonistą. Sam pisze[1], iż chwila, w której przyszła wiadomość o straceniu króla, dała mu „jedną z najżywszych radości w życiu“. Rodzina pokładała nadzieje w armji emigrantów, on patrzał z zazdrością na piękne pułki dragonów ciągnące do Włoch.
Wyrwać się z Grenobli — której pamięć będzie mu zawsze nienawistna — to jedyne marzenie Henryka. Sława, a przez tę sławę miłość, oto jego ideał od wczesnej młodości. W tym celu studjuje żarliwie matematykę, w której karjera Bonapartego ukazała młodzieży francuskiej drogę do wielkości i sławy. Jakoż, uzyskuje to, iż, w 1799, rodzina wysyła go do Paryża dla dalszych studjów.
Przybywa, opatrzony listem polecającym do krewnych Daru. Pan Daru był to surowy i suchy starzec, którego młody Beyle obchodził zdaleka i z uszanowaniem. Starszy jego syn, Piotr Daru, był generalnym sekretarzem w ministerjum wojny; później, jako hrabia Daru, miał się stać jednym z najczynniejszych pomocników Napoleona. Pierwsze wrażenie Paryża było nieszczególne: rozczarowany iż owe piękne chimery które sobie roił nie wyciągają doń ramion, chłopiec błąka się smutny i bezczynny. (Dodajmy tu, iż Beyle był krępy, brzydki, jakkolwiek brzydotę jego okupywała żywość i oryginalność fizjognomji; był przytem, w stosunku do kobiet, bardzo nieśmiały, mimo donżuańskich teoryj które tworzył sobie całe życie). Wreszcie, rozchorowuje się. Rodzina Daru bierze go do siebie, a Piotr umieszcza go w swoim biurze.
Naraz, w r. 1800, radosny zwrot: bracia Daru, powołani do Włoch do armji Bonapartego, polecają krewniakowi aby pospieszył za nimi. Siedmnastoletni chłopak, uszczęśliwiony, dosiada konia jak umie, i przebywa przełęcz św. Bernarda w dwa dni po Bonapartem. Na domiar wrażenia, po drodze pierwszy raz znalazł się w ogniu. Wieczorem, układając się do snu, szeptał sam do sie-
- ↑ Życie Henryka Brulard (Bibl. Boy‘a).