Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.

jako chłopaka ciesielskiego w drelichowej bluzie, jak go ujrzała pani de Rênal.
Otóż, w pamięci pani de Rênal, najwięcej miał uroku wówczas kiedy, jako młody robotnik, zarumieniony, stał pod furtką nie śmiejąc zadzwonić.
Rozważając dalej sytuację, Juljan osądził, że nie należy myśleć o podboju pani Derville, która zauważyła z pewnością skłonność przyjaciółki. Trzeba wrócić do tamtej. — Co ja wiem o charakterze tej kobiety? myślał Juljan. Jedynie to: przed mą podróżą, ja brałem ją za rękę, ona cofała ją; dziś ja usuwam rękę, ona ujmuje ją i ściska. Ładna sposobność odpłacenia jej wzgardy. Bóg wie, ilu miała kochanków! wybrała mnie może jedynie dla łatwości schadzek.
Oto, niestety, wynik nadmiernej cywilizacji. W dwudziestym roku, dusza młodego człowieka, z odrobiną bodaj wykształcenia, odległa jest o tysiąc mil od owego zapału, bez którego miłość bywa jedynie najnudniejszym z obowiązków.
— Tem bardziej jesteś sobie winien, ciągnęła drobna próżność Juljana, zdobyć tę kobietę, iż, jeśli kiedyś wypłyniesz, i ktoś ci zarzuci podłą kondycję preceptora, będziesz mógł powiedzieć że to miłość kazała ci przyjąć to miejsce.
Juljan znów cofnął rękę; następnie ujął dłoń pani de Rênal i uścisnął ją. Gdy koło północy wracano do salonu, pani de Rênal szepnęła.
— Opuszcza pan nas, jedzie pan?
Juljan odparł z westchnieniem:
— Muszę jechać, bo kocham panią bez pamięci; to grzech, i co za grzech dla młodego kleryka!
Pani de Rênal oparła się na jego ramieniu i pochyliła się tak że uczuła na twarzy ciepło oddechu Juljana.
Noc spłynęła obojgu bardzo różnie. Pani de Rênal upajała się najgórniejszemi wzlotami wyobraźni. Zalotna młoda dziewczyna, przyzwyczajona za młodu do tych wzruszeń, później, kiedy