Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

powiedzieć. Nie przewidział tej okoliczności. Gdyby nie ten niemądry pomysł aby tworzyć plan, żywy umysł Juljana znalazłby w tej niespodziance nową podnietę.
Odpowiedział niezdarnie: za chwilę, wyrzucał sobie przesadnie swoje niezgrabstwo. Pani de Rênal przebaczyła je szybko. Widziała w niem rys uroczej naiwności: tego zaś właśnie brakło w jej oczach chłopcu, którego talenty tak podziwiano.
— Ten księżyk nie budzi we mnie zaufania, mówiła niekiedy pani Derville. Robi wrażenie że wciąż myśli i że działa jedynie z wyrachowania. To filut.
Juljan czuł się głęboko upokorzony, że nie umiał zręcznie odpowiedzieć pani de Rênal.
— Winien to jestem sobie, aby naprawić tę porażkę! myślał. Jakoż, chwytając chwilę gdy przechodzili do drugiego pokoju, uważał za obowiązek pocałować ją.
Było to w równym stopniu nienaturalne, niesmaczne i nieostrożne. Omal że ich nie spostrzeżono. Pani de Rênal myślała że Juljan oszalał. Przeraziło ją to, a zwłaszcza zraziło. Osielstwo[1] to przypomniało jej pana Valenod.
— Cóżby było, pomyślała, gdybym się z nim znalazła sam na sam?
Wszystkie skrupuły cnoty wróciły, ponieważ miłość pierzchła na chwilę. Odtąd, pani de Rênal starała się, aby któreś z dzieci zawsze było przy niej.
Dzień spłynął Juljanowi mdło; najniezgrabniej silił się przeprowadzać swe uwodzicielskie plany. Każde spojrzenie jego na panią de Rênal miało swoje znaczenie; mimo to, czuł że nie udaje mu się być ani miłym, ani tem mniej niebezpiecznym.
Pani de Rênal zdumiona była tem skojarzeniem niezręczności i zuchwalstwa.

— To nieśmiałość serca przy genjalnym umyśle! rzekła sobie wreszcie z niewysłowioną radością. Byłożby możliwe, że ona, moja rywalka, nigdy go nie kochała!

  1. Przypis własny Wikiźródeł osielstwo — (przestarz.) głupota, upór jak u osła. Zob. hasło osielstwo w słowniku W. Doroszewskiego