list aż nazbyt krótki. Ach, jeśli mnie już nie kochasz — a obawiam się tego, — jakże długi wyda ci się mój własny.
Pani!
Wszystkie twoje intryżki są znane; ale uprzedzono już osoby, które powołane są aby je poskromić. Przez resztkę przyjaźni dla pani, wzywam cię abyś zerwała z tym parobczakiem. Jeżeli zdobędziesz się na ten rozsądny krok, mąż pomyśli iż ostrzeżenie które otrzymał jest fałszem, i nikt nie wyprowadzi go z błędu. Pomnij, że mam twoją tajemnicę; drżyj, nieszczęśliwa; odtąd, będziesz tak tańczyć jak ja ci zagram.
„Skoro skończysz naklejać ten list (czy poznajesz styl dyrektora?) wyjdź z domu, postaram się spotkać z tobą.
„Udam się w stronę wsi i wrócę niby zmęczona: ach, i będę w istocie! Wielki Boże! na co ja się narażam, a wszystko tylko dlatego, że, jak ci się zdaje, ów list to był anonim! Wzruszona, oburzona, oddam mężowi ten list, wręczony mi rzekomo przez nieznajomego. Ty wybierz się z dziećmi do lasu i nie wracaj aż na obiad.
„Z wysokości skał, możesz dostrzec wieżę gołębnika. Jeśli sprawy obrócą się dobrze, wywieszę białą chustkę; w przeciwnymi razie, nie będzie nic.
„Czy serce twoje, niewdzięczny, nie znajdzie przed tą przechadzką sposobu powiedzenia mi że mnie kochasz? Cobądź się zdarzy, bądź pewien jednego: nie przeżyję ani o dzień naszej ostatecznej rozłąki. Och! zła matka ze mnie; ale te dwa słowa są dla mnie tylko czczym dźwiękiem, drogi Juljanie. Nie czuję ich, jedynie o tobie mogę myśleć w tej chwili, napisałam je jedynie abyś mnie nie potępiał. Teraz, kiedy za chwilę mogę cię stracić, pocóż udawać? Tak, choćby dusza moja miała ci się wydać ohydna, nie chcę kłamać przed człowiekiem którego ubóstwiam. Zawiele już oszukiwałam w życiu. Jeśli mnie już nie kochasz, przebaczam ci.