dy dostojna i można osobistość napotka człowieka, zabija go, skazuje na wygnanie, wtrąca do więzienia lub upokarza do tego stopnia, że tamten jak głupiec umiera z bólu. Tutaj, przypadkowo, nie człowiek z duszą jest tym który cierpi. Nieszczęściem miasteczek Francji, oraz rządów opartych na wyborach, jak Nowy York, jest to, że nie mogą zapomnieć o istnieniu ludzi z gatunku pana de Rênal. W dwudziestotysięcznem miasteczku tacy ludzie tworzą opinję, a opinja to straszna rzecz w konstytucyjnym kraju! Człowiek o duszy szlachetnej, wzniosłej, który byłby twoim przyjacielem, ale który mieszka o sto mil, sądzi o tobie na podstawie opinji twego miasteczka, złożonej z głupców, urodzonych szczęśliwie w szlachectwie, zamożności i zasadach! Biada temu, kto się wyróżnia.
Zaraz po obiedzie, rodzina odjechała do Vergy; ale już trzeciego dnia wszyscy znowu ściągnęli do Verrières.
Od pierwszej chwili po przyjeździe, Juljan spostrzegł, że pani de Rênal coś ukrywa. Przerywała rozmowę z mężem gdy on się zjawiał, zdawało się niemal że pragnie aby się oddalił. Juljan nie czekał aż mu to da ponownie do zrozumienia. Stał się zimny i powściągliwy; pani de Rênal spostrzegła to i nie szukała wyjaśnień.
— Czyżby mi już przeznaczała następcę? myślał Juljan. Przedwczoraj jeszcze była tak serdeczna! Ale to są podobno wielkie damy! To tak jak król: najuprzejmiejszy jest dla ministra, gdy ten, wróciwszy do domu, ma zastać dymisję.
Juljan zauważył, że w rozmowach, które urywały się za jego nadejściem, często była mowa o domu należącym do gminy, starym ale obszernym i wygodnym, na wprost kościoła, w najruchliwszym punkcie. Co może być wspólnego między tym domem a nowym kochankiem? myślał Juljan. W strapieniu swojem powtarzał sobie wierszyki Franciszka I-go, które zdały mu się nowe, ponieważ ledwie przed miesiącem nauczyła go ich pani de Rênal. I zapomocą iluż przysiąg, pieszczot starała się zadać kłam każdemu z tych słów:
Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/169
Ta strona została uwierzytelniona.