Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/235

Ta strona została uwierzytelniona.

nie śpi u siebie. Gdzie ona może być? Cały dom bawi w Verrières, skoro wdziałem psy; ale mogę się natknąć w tym pokoju na pana de Rênal lub na kogoś obcego, wówczas co za skandal!
Najrozsądniej było wycofać się, ale Juljan wzdrygał się przed tem, jeśli to ktoś obcy, umknę pędem zostawiając drabinę; jeżeli ona, jakie mnie czeka przyjęcie? Popadła w skruchę i w dewocję, to nie ulega wątpliwości; ale, ostatecznie, musi pamiętać o mnie, skoro pisała. Ten argument przeważył.
Z drżącem sercem, mimo to zdecydowany ujrzeć ją lub zginąć, rzucił w okienicę parę kamyczków; żadnej odpowiedzi. Oparł drabinę tuż koło okna i sam zaczął pukać w okienicę, zrazu lekko, potem silniej. Mimo że jest tak ciemno, może ktoś wygarnąć do mnie z fuzji, pomyślał. Ta myśl sprowadzała szalone przedsięwzięcie do kwestji odwagi.
— Albo pokój jest tej nocy pusty, albo osoba która w nim śpi musiała się obudzić. Z tem więc niema się co liczyć, chodzi tylko o to, aby nie usłyszał kto w sąsiednich pokojach.
Zeszedł, oparł drabinę o okienicę, wszedł na nią z powrotem i, wsunąwszy rękę w otwór, znalazł szczęśliwie haczyk. Pociągnął i ujrzał z niewysłowioną radością że okienica się otwiera.
— Trzeba otworzyć zwolna i odezwać się.
Uchylił okienicę na tyle aby wysunąć głowę, i rzekł kilka razy z cicha: To ja.
Wytężył słuch; nic nie zmąciło ciszy w pokoju. W kominku nie było lampki, nawet przyćmionej: zły znak.
A jeśli strzelą? Zastanowił się chwilę; następnie odważył się zapukać w szybę: żadnej odpowiedzi; zapukał mocniej. Gdybym miał nawet stłuc szybę, trzebaż z tem skończyć. Zastukał bardzo mocno: zdało mu się, że widzi w mroku biały cień przesuwający się przez pokój. Wreszcie nie mógł wątpić: ujrzał cień zbliżający się powoli. Naraz ujrzał twarz opartą o szybę, do której on przyciskał oko.
Zadrżał, odsunął się nieco. Ale noc była tak ciemna, że nawet