ami, którego ubóstwiają na kolanach wielkie damy, ku któremu wyciągają się wszystkie ramiona kobiece. Ba, nietylko kobiece: w rezultacie, począwszy od wiernego Fouqué aż do margrabiego de la Mole, wszyscy, których Juljan spotyka na drodze życia, licytują się formalnie o niego, spieszą z ofiarą pieniędzy, gotowością stworzenia mu losu, etc. I to przeszkadza nieco: kiedy ten Juljan, który, w rezultacie, poza przykrościami krótkiego pobytu w seminarjum, pędzi życie arcywygodne i przed którym ściele się ono różami, wciąż występuje z pretensjami do społeczeństwa i uważa się za srodze pokrzywdzonego, ponieważ nie ma... renty, mimowoli wzruszamy ramionami.
Ten rozdźwięk wynika może z pewnych niedostatków techniki. Stendhal bystro widzi i silnie ujmuje jej linję społeczną, ale, w przeprowadzeniu, nie umie może zespolić problemów społecznych z problemami miłosnemi książki. Balzac wie, że miłość plebejusza, człowieka pracy (Córka Ewy!), inne przybierze formy niż miłość człowieka dla którego jest ona jedynem zajęciem; Stendhal osadza ją jeszcze w ramie trącącej abstrakcją XVIII w. Pałac de la Mole niedaleko leży od zamku w Niebezpiecznych związkach; Juljan prowadzi tam istne życie jakiegoś Valmonta: w nocy odwiedza damskie sypialnie, w dzień harcuje na koniu, „albo pędzi dni przy małem okienku na poddaszu“, śledząc postać Matyldy w ogrodzie. O tem, iż rzecz toczy się w Paryżu, wiemy jedynie teoretycznie; nie widzimy ani śladu reakcji tego Paryża w Juljanie. Porównajmy, pod tym względem, powieść Stendhala z Ojcem Goriot albo ze Straconemi Złudzeniami.
Fakt tedy, iż Czerwone i czarne jest powieścią przed-balzakowską, z jednej strony pomnaża nasz podziw dla intuicji i talentu Stendhala, z drugiej tłumaczy nam wiele szczegółów utworu. Stendhal ma dość fantastyczne pojęcie o mechanizmie społecznym. I gdzie go miał poznać? Nie w biwakach armji, ani na operze w Medjolanie. Sposób, w jaki Juljan, ten kmiotek okrzesany przez
Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.