Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

część społecznego życia, są mu wstrętne. Jego Juljan reprezentuje lud, ale brzydzi się wszystkiem co stanowi życie tego ludu; bić się, albo mieć rentę, to dla niego jedyne godne zajęcie. W tych rysach ujawnia się zupełna prawie niespołeczność Stendhala, wychowanego w wojnach napoleońskich; jakby brak solidarności z ludźmi i brak życzliwości dla nich. Ten Juljan jest kondotjerem, jak Filip Bridau lub Maksencjusz Gilet w Kawalerskim Gospodarstwie. I, jako taki, jest bardzo znamiennym produktem epoki, osadem napoleonizmu.
Niedostatek w malowaniu ludzi występuje tu na każdym kroku. Przypomnijmy sobie pierwszą rozmowę księdza Pirard z Juljanem o hrabi Norbercie, i patrzmy jak ta figura młodego de la Mole rozłazi się autorowi w palcach. Kogóż nie zniecierpliwi ciągłe wyliczanie, niby w uprzykrzonym refrenie, tej wiecznej trójcy pp. de Croisenois, de Caylus i de Luz?
Dość chyba się nazrzędziłem na książkę, którą serdecznie lubię. I tu staję wobec trudniejszego zadania. Powiedzieć, co w niej jest nielogiczne, nieprawdziwe, to dość łatwo; wytłumaczyć na czem polega jej urok, jej niezatarte wrażenie, o wiele trudniej. Wnosi ona dwie rzeczy raczej rzadkie w literaturze francuskiej: jedna, to jakaś zasadniczo tragiczna koncepcja życia; druga, to — mimo że to dziwnie brzmi kiedy się mówi o tym pozytywiście nawpół ośmnastowiecznym — jakiś mistyczny dech wiejący z tego utworu. Może to wiew namiętności, której istota zawsze się gubi w mrokach tajemnicy? Część książki, począwszy od zamachu na panią de Rênal aż do śmierci Juljana, jest czemś odrobinę niedorzecznem, a zarazem głęboko pięknem, porywającem, wprawiającem w dziwną zadumę... Piękną również jest transpozycja miłostek Bonifacego de la Mole z królową Małgorzatą, na jego prawnuczkę i na tego hardego plebejusza. I, mimo owej rysy którą zaznaczyłem w koncepcji Juljana, krytykujemy go raczej rozumowo; gdy chodzi o wrażenie, przeważnie ulegamy autorowi: dzielimy jego wiarę w niepospolitość tego bladego i ponurego chłopca, którego