zarabia nawet na funduszach podrzutków, biedaków, których nędza świętsza jest od innej! Och! potwory! potwory! I ja także jestem podrzutkiem, znienawidzonym przez ojca, braci, rodzinę.
Na kilka dni przed tym św. Ludwikiem Juljan, przechadzając się i odmawiając brewjarz w lasku nad Aleją Wierności, napróżno starał się uniknąć braci, których ujrzał zdaleka na ścieżce. Piękne czarne ubranie, schludny wygląd młodszego brata, wzgarda wreszcie jaką im okazywał, obudziły zawiść w tych gruboskórnych robotnikach; zbili Juljana tak, iż legł na drodze zemdlony i zlany krwią. Pani de Rênal, przechadzając się z panem Valenod i podprefektem, zaszła przypadkowo do lasku; ujrzała Juljana na ziemi, sądziła że nie żyje. Wzruszenie jej obudziło zazdrość w panu Valenod.
Niepokój jego był przedwczesny. Juljan podziwiał urodę pani de Rênal, ale nienawidził jej za jej piękność; była to pierwsza rafa, o którą omal nie rozbił się jego los. Jak najmniej odzywał się do niej, aby zatrzeć w jej pamięci wzruszenie, które pierwszego dnia kazało mu ją pocałować w rękę.
Eliza, pokojówka pani de Rênal, zakochała się w młodym preceptorze; natrącała o nim często pani. Miłość panny Elizy ściągnęła na Juljana nienawiść służącego. Jednego dnia, Juljan słyszał, jak mówił do Elizy:
— Nie chcesz ze mną gadać, od czasu jak ten śmierdzący bakałarz wszedł do domu.
Juljan nie zasługiwał na tę obelgę; mimo to, czując się ładnym chłopcem, podwoił dbałość o swoją osobę. Niechęć pana Valenod wzrosła również: odzywał się publicznie, że taka kokieterja nie przystała młodemu klerykowi: oprócz sutanny bowiem, strój Juljana był niemal księży.
Pani de Rênal zauważyła, że Juljan częściej niż zwykle rozmawia z panną Elizą: dowiedziała się, iż przyczyną tych rozmów były niedostatki garderoby chłopca. Miał tak mało bielizny, iż często zmuszony był dawać ją do prania poza domem; Eliza po-
Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/62
Ta strona została uwierzytelniona.