Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.

magała mu w tych kłopotach. Ubóstwo to, którego się nie domyślała, wzruszyło panią de Rênal; byłaby chętnie wyekwipowała chłopca, ale nie śmiała: ta wewnętrzna rozterka była pierwszem przykrem uczuciem związanem z osobą Juljana. Dotąd, imię Juljana spływało się dla niej z uczuciem czystej, nawskroś uduchowionej radości. Dręczona myślą o ubóstwie Juljana, pani de Rênal poddała mężowi myśl aby mu sprawić bieliznę.
— Cóż za niepraktyczność! odparł. Jakto! dawać podarki człowiekowi z którego jesteśmy zupełnie zadowoleni i który dobrze spełnia obowiązki? A, gdyby się zaniedbywał, wówczas trzebaby podsycić jego zapał.
Takie poglądy urażały delikatność pani de Rênal; przed przybyciem Juljana nie zwróciłaby na to uwagi. Widząc nadzwyczajną — bardzo prostą zresztą — schludność młodego kleryka, myślała w duchu: Biedny chłopiec, jak on sobie radzi?
Niebawem wszystkie braki Juljana, miast ją razić, budziły w niej współczucie.
Pani de Rênal należała do gatunku tych mieszkanek prowincji, które, w pierwszych tygodniach znajomości, mogą uchodzić za głupie. Nie znała zupełnie życia i nie siliła się rozprawiać. Miała duszę delikatną i dumną, oraz zmysł szczęścia wrodzony wszystkim istotom; co sprawiało, że, po największej części, nie zwracała uwagi na postępki gruboskórców wśród których los ją pomieścił.
Przy jakiem takiem wykształceniu, żywość i naturalność jej umysłu wyszłyby niechybnie na jaw; ale, jako posażną pannę, wychowano ją u zakonnic żywiących namiętny kult Serca Jezusowego i przejętych nienawiścią dla społeczeństwo wrogiego Jezuitom. Pani de Rênal miała tyle zdrowego rozsądku aby zapomnieć niebawem wszystkich absurdów jakich się nauczyła w klasztorze; ale nie wstawiła nic na to miejsce i wkońcu nie umiała nic. Przedwczesne pochlebstwa, któremi ją otaczano jako bogatą dziedziczkę, oraz wybitna skłonność do dewocji, stworzyły w niej nawyk do życia w sobie. Przy pozorach doskonałej uległości, wy-