Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.

ści w jaką zawikłał ją przypadek, Juljan wędrował ochoczo wśród najpiękniejszych górskich widoków. Trzeba mu było przebyć łańcuch gór na północ od Vergy. Ścieżka, wznosząc się pomału w bukowym lesie, tworzy liczne skręty na zboczu góry zamykającej od północy dolinę. Niebawem, spojrzenie wędrowca, biegnąc nad pagórki określające bieg rzeki od południa, utonęły w żyznych równinach Burgundji i Beaujolais. Mimo iż dusza ambitnego młodzieńca niezbyt była tkliwa na te wrażenia, nie mógł się wstrzymać aby nie przystanąć od czasu do czasu, ogarniając okiem wspaniały krajobraz.
Wreszcie dosięgnął szczytu wysokiej góry, wkoło której trzeba było się przewinąć, aby dotrzeć do samotnej doliny, gdzie mieszkał jego przyjaciel, młody handlarz drzewa. Juljanowi nie było spieszno ujrzeć go, jak wogóle żadnej ludzkiej istoty. Ukryty niby drapieżny ptak wśród nagich skał wieńczących górę, mógł zdala dojrzeć każdego ktoby się przybliżył. Odkrył, w prostopadłej niemal skale, małą grotę; puścił się ku niej, niebawem znalazł się w tem schronieniu. Tutaj, rzekł z błyszczącemi radością oczami, ludzie nie zdołają mi uczynić nic złego. Skusiła go rozkosz spisania swoich myśli; wszędzie gdzieindziej rzecz tak niebzepieczna! Graniaty kamień posłużył mu za pulpit. Pióro jego pomykało, nie widział nic dokoła siebie. Wkońcu, spostrzegł iż słońce kryje się za górami, het, daleko za Beaujolais.
— Czemu nie miałbym spędzić tutaj nocy? rzekł; mam chleb i jestem wolny! Na dźwięk tego wielkiego słowa, dusza jego wezbrała radością; obłuda jego sprawiała, że nie był wolny nawet u Fouquégo. Z głową wspartą na rękach, Juljan trwał w tej grocie, szczęśliwszy niż kiedykolwiek, kołysany marzeniami i pijaństwem wolności. Nie myśląc o tem, patrzał jak gasną kolejno płomienie zachodzącego słońca. W tej olbrzymiej ciemności, dusza jego tonęła w obrazach tego wszystkiego co sobie wyobrażał że kiedyś ujrzy w Paryżu. Przedewszystkiem, — kobieta, o wiele piękniejsza, świetniejsza niż wszystkie które mógł spotkać na pro-