Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

Któż zdoła opisać bezmiar szczęścia Juljana? szczęście Matyldy było niemal równie wielkie. Obsypywała się wyrzutami, oskarżała się przed nim.
— Ukarz mnie za mą piekielną dumę, mówiła dławiąc go w ramionach; jesteś mój pan, ja twoja niewolnica, powinnam cię na kolanach błagać o przebaczenie za to że chciałam się buntować. Wysuwała mu się z ramion aby mu paść do nóg. Tak, ty jesteś moim panem, mówiła pijana jeszcze szczęściem i miłością; panuj zawsze nademną, karz swą niewolnicę, kiedy się zechce buntować.
To znów, za chwilę, wydziera się z jego objęć, zapala świecę, i Juljan musi używać wszystkich sił, aby ją wstrzymać w chwili gdy chce sobie uciąć całą połać włosów.
— Niech mi to przypomina, mówiła, że jestem twą niewolnicą; jeżeli kiedy ta ohydna duma mnie opęta, pokaż mi te włosy i powiedz: Nie chodzi już o miłość, nie chodzi o wzruszenia jakich możesz doznawać w tej chwili; przysięgałaś słuchać, honor nakazuje ci słuchać.
Ale roztropniej jest poniechać opisu tych szaleństw i upojeń.
Charakter Juljana okazał się na wyżynie jego szczęścia. Muszę zejść po drabinie, rzekł do Matyldy, skoro ujrzał że świt jawi się na widnokręgu, hen poza ogrodem. Ofiara, którą sobie nakładam, jest godną ciebie; pozbawiam się kilku chwil najwyższego szczęścia jakiego dusza ludzka może kosztować. Czynię to poświęcenie dla twej dobrej sławy; jeśli znasz moje serce, ocenisz gwałt jaki sobie zadaję. Czy zawsze będziesz dla mnie tem, czem jesteś w tej chwili?... Ale honor przemawia, to dosyć. Wiedz, że, po naszej pierwszej schadzce, nie wszystkie podejrzenia zwróciły się na złodziei. Pan de la Mole kazał ustawić straż w ogrodzie. Croisenois otoczony jest szpiegami, wiadomo co porabia każdej nocy.
Na myśl o tem, Matylda parsknęła głośnym śmiechem. Matka i panna służąca zbudziła się i zaczęła coś do niej mówić przez