nictwa, podjął pan de la Mole, ale dwa stronnictwa nietylko z nazwy, dwa stronnictwa bardzo wyraźne, odgraniczone. Musimy wiedzieć, kogo trzeba zmiażdżyć. Z jednej strony, dziennikarze, wyborcy, słowem opinja; młodzież i jej satelici. Gdy oni się odurzają brzękiem czczych słów, my mamy tę niezawodną przewagę, że zjadamy budżet.
Nowe przerywania.
— Pan, proszę pana, rzekł margrabia do przerywającego z niezrównaną wyniosłością i swobodą, pan nie zjadasz, jeśli to słowo pana razi; pan pożerasz czterdzieści tysięcy franków z budżetu państwa i ośmdziesiąt tysięcy które otrzymujesz z listy cywilnej. A więc, drogi panie, skoro mnie pan zmusza, biorę pana śmiało za przykład. Jak pańscy szlachetni przodkowie, którzy szli za św. Ludwikiem na wojnę krzyżową, powinienbyś pan, za tych stodwadzieścia tysięcy franków, wystawić nam conajmniej pułk, kompanję, co mówię! pół kompanji, złożonej bodaj z pięćdziesięciu ludzi gotowych walczyć i oddanych dobrej sprawie na śmierć i życie. Macie tylko lokajów, którzy, w razie buntu, napędziliby strachu wam samym.
Tron, ołtarz, szlachta, mogą zginąć jutro, panowie, o ile nie stworzycie sobie w każdym departamencie pięciuset oddanych ludzi; mówię oddanych, nietylko z całą francuską odwagą, ale z hiszpańską wytrwałością.
Połowa tej armji powiną się składać z naszych dzieci, wnuków, z prawdziwej szlachty. Każdy z nich będzie miał przy boku nie jakiegoś łyka-gadułę, gotowego przywdziać trójkolorową kokardę, jeśli się zdarzy nowy rok 1815, ale tęgiego chłopa, szczerego i prostego jak Cathelineau; szlachcic wpoi weń zasady: niech to będzie, o ile możliwe, jego mleczny brat. Niech każdy z nas poświęci piątą część swego dochodu, aby stworzyć tę małą oddaną armję, pięciuset ludzi na każdy departament. Wówczas będziecie mogli liczyć na obcą okupację. Nigdy cudzoziemski żołnierz nie
Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/138
Ta strona została uwierzytelniona.