Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

śnień, pomyślała panna de la Mole; zeszła sama do ogrodu, Juljan nie zjawił się. Matylda zaczęła się przechadzać w pobliżu oszklonych drzwi; ujrzała jak Juljan z zapałem opisuje pani de Fervaques ruiny, które zdobią wybrzeża Renu i dają im tyle wyrazu. Zaczynał nieźle używać sentymentalno-malowniczych frazesów, cieszących się takiem powodzeniem w pewnych salonach.
Książę Korazow byłby bardzo dumny, gdyby był w tej chwili w Paryżu: wieczór odbył się zgodnie z jego przepowiednią. Byłby również pochwalił Juljana przez dni następne.
Klika członków tajemnego rządu miała do rozdania kilka wysokich odznaczeń; marszałkowa de Fervaques domagała się, aby jej stryjeczny dziadek otrzymał błękitną wstęgę. Margrabia de la Mole życzył sobie tego samego dla teścia; zespolili swe usiłowania. Marszałkowa zachodziła niemal codziennie do pałacu la Mole. Od niej Juljan dowiedział się, że margrabia ma zostać ministrem: przedstawił kamaryli genjalny plan unicestwienia w ciągu trzech lat Konstytucji bez najmniejszych wstrząśnień.
W razie gdyby pan de la Mole doszedł do władzy, Juljan mógł się spodziewać infuły, ale wszystkie te wielkie interesy przesłoniły się w jego oczach jakby mgłą. Wyobraźnia jego widziała je jedynie mętnie i, można rzec, w wielkiem oddaleniu. Straszliwe cierpienie zmieniło go w manjaka: treść życia skupiała się dlań w tem, jak się ułoży jego stosunek do panny de la Mole. Obliczył, że, po kilku latach starań, zdoła obudzić w niej na nowo miłość.
Ten zimny umysł doszedł, jak widzimy, do zupełnego szaleństwa. Ze wszystkich przedmiotów które wyróżniały go niegdyś, zostało mu jedynie nieco silnej woli. Wierny strategji Korazowa, siadał codzień przy pani de Fervaques, ale niepodobna mu było znaleźć coś do powiedzenia.
Wysiłek, jaki sobie nakładał aby się wydać w oczach Matyldy uleczonym, pochłaniał wszystkie siły jego duszy; siedział przy marszałkowej wpół żywy; oczy jego nawet, jak bywa przy nadmiarze fizycznego bólu, straciły cały blask.