Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/175

Ta strona została uwierzytelniona.
LX. LOŻA W BOUFFES.

As the blakest sky
Fortells the heaviest tempest.
Don Juan.

Wśród tylu wzruszeń, Juljan czuł się bardziej zdziwiony niż szczęśliwy. Zniewagi Matyldy przekonywały, jak mądra była rosyjska taktyka. Mało mówić, mało działać, oto dla mnie jedyny środek.
Podniósł Matyldę i bez słowa posadził ją z powrotem. Zaczęła płakać.
Aby pokryć wzruszenie, wzięła listy pani de Fervaques i otwierała je zwolna. Uczyniła nerwowy gest, poznając pismo marszałkowej. Obracała kartki nie czytając; większość listów miała po sześć stronie.
— Odpowiedz mi przynajmniej, rzekła błagalnie, nie śmiąc spojrzeć na Juljana. Wiesz, że jestem dumna; jestto nieszczęście mego stanowiska, a nawet charakteru, wyznaję: pani de Fervaques zabrała mi tedy twoje serce? Czy uczyniła dla ciebie wszystkie ofiary, do jakich mnie popchnęła ta nieszczęsna miłość?
Głuche milczenie było odpowiedzią Juljana. — Jakiem prawem, myślał, ona żąda odemnie niedyskrecji niegodnej uczciwego człowieka?
Matylda próbowała czytać listy: oczy pełne łez nie były do tego zdolne. Od miesiąca była nieszczęśliwa, ale ta wyniosła dusza wzbraniała się przyznać przed sobą do własnego uczucia. Jedynie przypadek spowodował ten wybuch. Na chwilę, zazdrość i miłość zwyciężyły dumę. Siedziała na kanapie, tuż przy nim. Widział jej włosy, alabastrową szyję i przez chwilę zapomniał o swej roli: okolił jej kibić ramieniem, przycisnął niemal Matyldę do piersi.
Obróciła zwolna głowę; zdumiał go bezgraniczny ból, jaki wyrażały jej oczy, zmienione do niepoznania.