Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.

potwór! jest mądry, roztropny, dobry; to ja zawiniłam więcej niż sobie można wyobrazić.
Wytrwała w tem usposobieniu. Tego dnia, Matylda była prawie szczęśliwa, cała oddała się miłości; możnaby rzec, że nigdy w duszy tej nie zagościła pycha, i jaka pycha!
Zadrżała ze wstrętu, kiedy wieczorem lokaj oznajmił panią de Fervaques: głos ten zabrzmiał jej złowrogo. Nie mogła znieść widoku marszałkowej, stanęła jak wryta. Juljan, niezbyt dumny ze swego bolesnego zwycięstwa, uląkł się własnych spojrzeń i nie zjawił się na obiad.
Miłość jego i szczęście wzrastały szybko w miarę jak się oddalał od momentu bitwy; już czynił sobie wyrzuty. Jak mogłem się jej oprzeć! powiadał sobie; gdyby miała mnie przestać kochać; jedna chwila może odmienić tę hardą duszę, trzeba zaś przyznać, że obszedłem się z nią strasznie.
Wieczorem, czuł, że trzeba mu się bezwarunkowo pojawić w Bouffes, w loży pani de Fervaques. Zaprosiła go wyraźnie; zarówno jego obecność jak jego zuchwała nieobecność dojdą niechybnie do Matyldy. Mimo oczywistości tego rozumowania, nie miał siły, aby od początku wieczoru wmięszać się między ludzi. Gdyby musiał rozmawiać, straciłby połowę swego szczęścia.
Wybiła dziesiąta: bezwarunkowo trzeba się pokazać.
Szczęściem, zastał lożę marszałkowej pełną kobiet; stanął przy samych drzwiach, zasłonięty przez kapelusze. Pozycja ta oszczędziła mu śmieszności: boskie akcenty bowiem Karoliny w Matrimonio segreto wycisnęły mu łzy z oczu. Pani de Fervaques ujrzała te łzy; tworzyły taki kontrast z hartem zwykłej jego fizjognomji, że ta światowa dusza, oddawna nasycona żrącemi kwasami parwenjuszowskiej pychy, wzruszyła się. Resztka kobiecego serca jaka w niej pozostała jeszcze, ozwała się. Zapragnęła słyszeć dźwięk głosu Juljana.
— Czy widział pan panie de la Mole, rzekła, są na trzeciem