Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/194

Ta strona została uwierzytelniona.

biącem dla człowieka jego stanowiska. Drogo dziś płacił czarowne marzenia, któremi opromieniał od dziesięciu lat przyszłość ukochanej córki.
— Ktoby to przewidział? powtarzał w duchu. Dziewczyna tak dumna, tak wyniosła, bardziej odemnie pyszna z nazwiska które nosi! o której rękę zabiegało się wszystko co jest najświetniejszego we Francji!
Trzeba położyć krzyżyk na wszelkim rozsądku. Zadaniem tej epoki jest pomięszać wszystko! idziemy ku chaosowi.


LXIV. CZŁOWIEK Z GŁOWĄ.

Człapiąc na koniu, prefekt dumał: czemu nie miałbym zostać ministrem, prezydentem gabinetu, księciem? Oto jak rozpocznę wojnę... Tym sposobem zakuję nowatorów w łańcuchy...
Le Globe.

Żaden argument nie starczy, aby zniweczyć moc dziesięcioletnich marzeń. Margrabia pokonał gniew, ale nie umiał się zdobyć na to aby przebaczyć. Gdyby ten Juljan mógł umrzeć przpadkiem, powiadał sobie... Zgnębiona jego wyobraźnia znajdowała ulgę w ściganiu najniedorzeczniejszych majaków. Paraliżowały one wpływ roztropnych perswazyj księdza Pirard. Tak upłynął miesiąc, nie posuwając rokowań ani o krok naprzód.
W tej sprawie rodzinnej, jak i w sprawach politycznych, margrabia miał świetne pomysły, do których zapalał się przez trzy dni. Wówczas, plan nie dlatego mu się podobał, że się wspiera na logice, ale, przeciwnie, logika znajdowała łaskę w jego oczach, o ile wspierała jego ulubiony plan. Trzy dni pracowała z całą gorączką i zapałem poety aby doprowadzić rzecz do pewnego punktu; nazajutrz, już o tem nie myślał.
Zrazu, Juljan był zbity z tropu wahaniem margrabiego; po