Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/208

Ta strona została uwierzytelniona.

Przybierz fałszywe nazwisko, i nie zwierzaj się nikomu. Jeśli ci koniecznie trzeba pomocy przyjaciela, przekazuję ci księdza Pirard.
„Nie rozmawiaj z nikim innym, zwłaszcza zaś z ludźmi swojej sfery: z panem de Luz, de Caylus, etc.
„W rok po mej śmierci, wyjdź za pana de Croisenois; rozkazuję ci to jako twój mąż. Nie pisz do mnie, nie odpowiem. Mimo że, jak sądzę, mniej jestem niegodziwy od Jagona, powiem jak on: From this time forth I never will speack word.
„Nie będę już więcej mówił ani pisał; ty otrzymasz moje ostatnie słowa, jak również moje ostatnie uwielbienie. — J. S.“

Wysławszy ten list, Juljan, nieco otrzeźwiony, pierwszy raz uczuł się bardzo nieszczęśliwy. Każdy poryw ambicji niweczyło mu kolejno w sercu to wielkie słowo: Umrę. Śmierć, sama w sobie, nie była w jego oczach straszną. Całe jego życie było jedynie długiem przygotowaniem do nieszczęścia; przyczem nie zapomniał o tem, które uchodzi za największe.
— Jakto! powiadał sobie, gdybym, za dwa miesiące, miał się pojedynkować z doskonałym fechmistrzem, czyż byłbym na tyle słaby aby myśleć o tem ustawicznie i to z lękiem?
Stracił niejedną godzinę, siląc się zgłębić samego siebie w tej mierze. Kiedy przejrzał jasno swoją duszę i kiedy prawda ukazała się jego oczom równie wyraźnie co jedna z kolumn więziennych, zaczął myśleć o wyrzutach!
Czemu miałbym mieć wyrzuty? Obrażano mnie okrutnie; zabiłem, zasługuję na śmierć; to wszystko. Umieram, załatwiłem rachunki z ludzkością. Nie zostawiam żadnego zobowiązania, nie jestem nic winien nikomu. W śmierci mej haniebne jest tylko narzędzie: to jedno starczy aż nadto, aby mnie okryć hańbą w oczach łyków z Verrières; ale, z intelektualnego punktu widzenia, cóż to za głupstwo! Zostaje mi jeden sposób okrycia się blaskiem w ich