Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/238

Ta strona została uwierzytelniona.
LXXII.

Odprowadziwszy Juljana do więzienia, zawiedziono go do celi przeznaczonej dla skazanych na śmierć. On, który zazwyczaj uważał najdrobniejsze okoliczności, nie spostrzegł, że go nie prowadzą z powrotem na wieżę. Myślał o tem, coby powiedziała pani de Rênal, gdyby, przed ostateczną chwilą, miał ją ujrzeć. Przypuszczał żeby mu przerwała, chciał tedy od pierwszego słowa odmalować jej cały swój żal. Po takim postępku, jak ją przekonać, że ją jedynie kocham? bo ostatecznie chciałem ją zabić przez ambicję lub przez miłość do Matyldy.
Kładąc się, uczuł, że prześcieradło jest z grubego płótna. Z oczu spadło mu bielmo. — Aha, jestem w kaźni, pomyślał, skazany na śmierć. Słusznie...
Hrabia Altamira opowiadał mi, iż, w wilję śmierci, Danton powiadał swym grubym głosem: To szczególne słowo gilotynować nie odmienia się we wszystkich czasach; można rzec: będę zgilotynowany, będziesz zgilotynowany, ale nie mówi się: byłem zgilotynowany.
Czemu nie, podjął Juljan, jeśli jest przyszłe życie... Na honor, jeżeli tam znajdę Boga chrześcijan, przepadłem: jestto despota przejęty myślą o zemście; jego Biblja prawi jeno o straszliwych karach. Nigdy go nie kochałem, nie chciałem nawet wierzyć, aby go ktoś kochał szczerze. Jest bez litości (przypomniał sobie ustępy z Biblji). Ukarze mnie w okropny sposób.
Ale jeżeli znajdę Boga Fénelona! Powie mi może: Będzie ci wiele przebaczone, bo wiele kochałeś...
Czy wiele kochałem? Ach, kochałem panią de Rênal, ale postępowanie moje było okropne. Jak zwykle, proste i skromne serce porzucono dla świetnej błyskotki.
Ale też co za widoki!... Pułkownikiem huzarów, gdybyśmy mieli wojnę; sekretarzem poselstwa w razie pokoju; następnie ambasadorem... bo rychło połapałbym się w tych sprawach... a gdy-