Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.

— Och, nie obmawiajcie hrabiego, że ma jakiś zamiar, powiadał miłosiernie Norbert.
Zdolność chcenia, to była rzecz, której najbardziej brakło hrabiemu de Thaler. Pod tym względem, godzien był być królem. Radził się wszystkich, a nie miał odwagi iść za niczyją radą do końca.
Sama jego fizjognomja, powiadała panna de la Mole, wystarczała, aby obudzić szczerą wesołość. Była to osobliwa mięszanina niepokoju i rozczarowania; ale, od czasu do czasu, czytało się na niej wyraźnie ów przypływ pychy i zarozumiałości, naturalny w najbogatszym człowieku we Francji, zwłaszcza kiedy człowiek ten jest dość przystojny i nie ma trzydziestu sześciu lat. „Jest nieśmiało-arogancki“, powiadał pan de Croisenois. Hrabia de Caylus, Norbert i paru młodych furfantów[1] dworowali zeń sobie, bez jego wiedzy, do syta; wreszcie, z uderzeniem pierwszej, wyprawili go.
— Czy to pańskie słynne araby czekają na pana u bramy w tę plutę? spytał Norbert.
— Nie, to inna para, o wiele tańsza, odparł de Thaler. Lewy kosztuje może pięć tysięcy franków; prawy tylko sto ludwików; ale też zaprzęgają go jedynie w nocy, dlatego że dobrze chodzi w parze.
Uwaga Norberta nasunęła hrabiemu myśl, że człowiekowi takiemu jak on wypada pasjonować się końmi i że nie należy koni narażać na słotę. Odszedł; niebawem pożegnała się i młodzież, żartując zeń sobie.
— Oto, myślał Juljan słysząc na schodach ich śmiechy, miałem sposobność ujrzeć przeciwieństwo mego położenia! Nie mam ani dwudziestu ludwików renty, znalazłem się obok człowieka który ma dwadzieścia ludwików renty na godzinę, i żartowano sobie z niego... Taki widok może wyleczyć z zawiści.



  1. Przypis własny Wikiźródeł furfant — (przestarz.) człowiek nieodpowiedzialny, skłonny do krętactwa. Zob. hasło furfant w „Słowniku polszczyzny XVI wieku” IBL PAN