marzeniem klechy było wcisnąć się w łaski młodych pań z wyższego towarzystwa, pani de Rênal skłoniła go z łatwością aby się udał odprawić nowennę w Bray-le-Haut.
Żadne słowo nie zdoła wyrazić upojeń, szału miłości Juljana.
Przy pomocy złota, posługując się na wszystkie strony nazwiskiem ciotki, osoby bogatej i znanej z dewocji, pani de Rênal uzyskała wstęp do więzienia dwa razy dziennie.
Kiedy Matylda dowiedziała się o tem, zazdrość jej doszła do obłędu. Ksiądz de Frilair powiedział jej wręcz, że wpływy jego nie sięgają tak daleko, aby, depcąc pozory, mógł się jej wystarać o prawo odwiedzania kochanka więcej niż raz dziennie. Matylda kazała śledzić panią de Rênal, chciała znać każdy jej krok. Ksiądz de Frilair rozwijał wszystkie zasoby zręczności, aby dowieść pannie de la Mole że Juljan jest jej niegodny.
Wśród tych udręczeń, kochała go tem bardziej i codzień prawie robiła mu straszliwe sceny.
Juljan dokładał wysiłków, aby do końca zachować się poprawnie wobec biednej dziewczyny, którą tak bardzo naraził; ale co chwila ponosiła go szalona miłość do pani de Rênal. Kiedy, zapomocą nieszczerych perswazyj, nie mógł przekonać Matyldy o niewinności odwiedzin rywalki, powiadał sobie: Ostatecznie, koniec dramatu jest już bardzo bliski; niech mi to posłuży za wymówkę, jeśli nie umiem lepiej udawać.
Panna de la Mole dowiedziała się o śmierci margrabiego de Croisenois. Pan de Thaler, ów bogacz, pozwolił sobie na niewłaściwe uwagi z powodu zniknięcia Matyldy; Croisenois poprosił go aby je odwołał: Thaler pokazał mu anonimowe listy, zawierające tak kunsztownie zestawione szczegóły, że niepodobna było biednemu margrabiemu nie dojrzeć prawdy.
Pan de Thaler pozwolił sobie na grube żarciki. Pijany bólem i wściekłością, Croisenois zażądał tak ciężkiego zadośćuczynienia, że miljoner wolał pojedynek. Głupota odniosła tryumf; jeden z ludzi najgodniejszych miłości znalazł śmierć w niespełna dobę.
Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/256
Ta strona została uwierzytelniona.