Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

W czasie przejażdżek z nauczycielem, prawie zawsze w końcu znajdował się na ziemi.
Margrabiemu podobała się w Juljanie jego wytrwała praca, jego milczenie, inteligencja; stopniowo zaczął mu powierzać wszystkie trudniejsze sprawy. W chwilach gdy jego górne ambicje zostawiały mu nieco wytchnienia, margrabia kierował interesami wcale roztropnie. Mogąc, dzięki swej pozycji, mieć wczesne wiadomości, grał szczęśliwie na giełdzie. Rozdawał setki ludwików, a pieniał się o setki franków. Ludzie bogaci i ambitni szukają w interesach zabawy, nie rezultatów. Margrabia potrzebował szefa sztabu, któryby zaprowadził w jego finansach jasny i łatwy do ogarnięcia porządek.
Pani de la Mole, mimo że tak obojętna z natury, żartowała niekiedy z Juljana. Nieobliczalność uczuciowych natur jest czemś wielce antypatycznem dla wielkich dam: jestto przeciwny biegun konwenansu. Parę razy, margrabia ujął się za swym sekretarzem: jeśli jest śmieszny w salonie (mówił), wynagradza to w kancelarji. Juljanowi zdawało się znowuż, że pochwycił tajemnicę margrabiny: objawiała żywe zainteresowanie wszystkiem, ilekroć oznajmiono barona de la Joumate. Był to człowiek niezmiernie chłodny, o niewzruszonej fizjognomji. Był wysoki, szczupły, brzydki, dobrze ubrany, przesiadywał wciąż na Dworze i naogół nie mówił nic o niczem. Taki był jego sposób myślenia. Pani de la Mole byłaby, po raz pierwszy w życiu, niezmiernie szczęśliwa, gdyby mogła zań wydać córkę.