Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.

nego geometry. Szlachetny ten człowiek miał tylko tysiąc czterysta franków renty i co roku pożyczał sześćset franków świeżo zmarłemu dzierżawcy loterji, aby mu pomóc do wychowania dzieci.
Juljan zdumiał się tem co uczynił. — To nic, mówił sobie, jeśli chcę wspiąć się wyżej, trzeba będzie spełnić gorsze niesprawiedliwości i jeszcze umieć je ukryć pod sentymentalnymi frazesami. Biedny Gros! to on zasługiwał na krzyż, ja go dostałem i muszę postępować w duchu rządu który mnie nim obdarzył.


XXXVIII. JAKI ORDER WYRÓŻNIA CZŁOWIEKA.

Twoja woda nie chłodzi, rzekł spragniony genjusz. — Jestto wszelako najchłodniejsze źródło w całem Diaz-Bekir.
Pellico.

Jednego dnia, Juljan wracał z uroczej wioski Villequier, nad Sekwaną. Pan de la Mole interesował się tym majątkiem, ponieważ, ze wszystkich jego posiadłości, ta jedna należała do słynnego Bonifacego de la Mole. Juljan zastał w pałacu margrabinę z córką: przybyły właśnie z Hyères.
Juljan stał się już skończonym dandysem i Paryżaninem. Przywitał pannę de la Mole ozięble. Zdawał się zgoła nie pamiętać czasów, kiedy go tak wesoło wypytywała o szczegóły upadku z konia.
Pannie de la Mole wydał się wyższy i bledszy. Postawa jego, wzięcie, nie miały nic prowincjonalnego; rozmowa natomiast trąciła jeszcze nadmierną powagą, była zbyt rzeczowa. Mimo tego racjonalizmu, nie było w nim nic płaskiego; czuło się tylko, że ten młody człowiek jeszcze zbyt wiele rzeczy bierze serjo. Ale czuło się zarazem, że jestto człowiek zdolny poprzeć to co mówi.
— Brak mu lekkości, ale nie sprytu, rzekła panna de la Mole, żartując z ojcem z krzyża który wyrobił Juljanowi. Norbert prosi cię o krzyż przez półtora roku, a przecież to jest la Mole!...